Poniedziałek, 29 lipca 2024

imieniny: Marty, Olafa, Beatrycze

RSS

Ktoś inny oceniał?

15.09.2009 00:00
Mieszkańcy mają za złe, że w jury konkursu „Gmina Mszana, gminą kwiatów i zieleni” zasiadała córka zdobywczyni trzeciego miejsca. Urzędnicy przekonują, że nie brała udziału w ocenie, a w konkursie zajmowała się głównie sprawami organizacyjnymi i pozyskiwaniem sponsorów nagród. – Wszystko przeprowadzono w sposób rzetelny i uczciwy – zapewnia wójt  Jerzy Grzegoszczyk.

Na fakt rodzinnych powiązań w gminnym konkursie zwrócił uwagę jeden z naszych czytelników. A chodzi o konkurs „Gmina Mszana gminą kwiatów i zieleni”, który został rozstrzygnięty podczas uroczystości dożynkowych. Wzięło w nim udział wielu mieszkańców, także mama jednej z urzędniczek, która za naprawdę piękny ogród zajęła wysokie, trzecie miejsce. Otrzymała 300 zł nagrody, książkę oraz drzewko. Czy jednak jest to sprawiedliwe, że członkiem konkursowej komisji była jej córka? – Faktycznie była, ale musiała się wyłączyć w trakcie oceny. Ponadto zajmowała się głównie sprawami organizacyjnymi, przede wszystkim pozyskiwaniem sponsorów nagród. Na pewno nie miała decydującego zdania, a z tego co wiem, to nawet chciała uniknąć tej kłopotliwej sytuacji skreślając mamę z listy uczestników – wyjaśnia Jerzy Grzegoszczyk, wójt gminy Mszana.

Na czele komisji stał Witold Walocha z Mszany, pasjonat i znawca ogrodów, który najpierw sam wyszedł z propozycją, aby wskrzesić konkurs na najpiękniejszy ogród, a potem zajął się oceną zgłoszonych posesji. Przygotował potem specjalne karty oceny, w których skrupulatnie zapisywał spostrzeżenia. Pomagali mu pracownicy gminy oraz sołtysi. – Konkurs przeprowadzony był w sposób rzetelny i uczciwy – zapewnia wójt. Jak mówi, rodzinne powiązania w konkursie nie rzutują na jego wynik. Komisja miała okazję odwiedzić faktycznie najpiękniejsze ogrody gminy Mszana, a dowodem tego są fotografie. Obecnie konkursowe zieleńce można zobaczyć na zdjęciach prezentowanych na wystawie w Urzędzie Gminy Mszana. – Są naprawdę przepiękne – taką opinię można najczęściej usłyszeć. Z tych fotografii powstanie zaś kalendarz na 2010 rok. – Zamierzamy wydrukować około 1 – 1,5 tys egzemplarzy – dodaje Jerzy Grzegoszczyk. Kalendarz ma być rozdawany bezpłatnie podczas okolicznościowych spotkań z mieszkańcami.

(izis)

  • Numer: 37 (462)
  • Data wydania: 15.09.09