Zabił żonę siekierą
Do zakrapianych awantur dochodziło tutaj bardzo często. W końcu wydarzyła się tragedia. Stanisław Z. (44 lata) wszedł do pokoju z siekierą. Z całej siły dwukrotnie uderzył żonę w głowę. Przebrał się, wziął pieska i poszedł na komisariat w Radlinie. Powiedział co zrobił. Kobietę próbowano jeszcze reanimować. Niestety zmarła.
Do tragedii doszło w czwartek 23 lipca około godz. 11.00 w budynku wielorodzinnym na ulicy Korfantego, tuż obok sklepu Tesco. Zabójca zadał dwa ciosy w głowę. Natychmiast po zdarzeniu sam zgłosił się na policję. Przebrał się, wziął ze sobą psa i udał się na komisariat w Radlinie. Poinformował, że prawdopodobnie zabił żonę. Wskazał również miejsce morderstwa.
Wróciła do mężna
Iwona Z. (42 lata) była sprzątaczką w Urzędzie Miasta w Radlinie. Miała czworo dzieci w wieku od 14 do 24 lat. Ojcem pierwszego był Stanisław Z. Potem małżeństwo się rozpadło. Kobieta miała kilku partnerów i urodziła kolejną trójkę dzieci. Po latach wróciła do byłego męża i ponownie za niego wyszła. Jej życie było jednak nieustającym dramatem. W domu bardzo często dochodziło do awantur. Sąsiedzi mówią wprost: „Alkohol lał się strumieniami”. Ostatnia interwencja funkcjonariuszy miała tutaj miejsce w październiku ubiegłego roku.
Procesu nie doczekała
Kobieta wielokrotnie informowała policję, że mąż się nad nią znęca. Wielokrotnie także wycofywała zeznania obciążające męża. Była przez niego prawdopodobnie zastraszana. Miał rzekomo mówić, że nie doczeka ona procesu. W końcu się odważyła. Pierwsza rozprawa przeciwko Stanisławowi Z. o znęcanie się nad żoną miała się odbyć w piątek 24 lipca. Niestety dzień wcześniej została zamordowana.
Kobieta wielokrotnie informowała policję, że mąż się nad nią znęca. Wielokrotnie także wycofywała zeznania obciążające męża. Była przez niego prawdopodobnie zastraszana. Miał rzekomo mówić, że nie doczeka ona procesu. W końcu się odważyła. Pierwsza rozprawa przeciwko Stanisławowi Z. o znęcanie się nad żoną miała się odbyć w piątek 24 lipca. Niestety dzień wcześniej została zamordowana.
Artur Marcisz
Najnowsze komentarze