Poniedziałek, 29 lipca 2024

imieniny: Marty, Olafa, Beatrycze

RSS

Nie damy się skłócić!

26.05.2009 00:00
Najpierw Spółdzielnia Mieszkaniowa Orłowiec żądała przy wykupie mieszkań spłaty zadłużenia, które zostało dawno umorzone. Teraz straszy, że ludzie będą płacili podatek za zobowiązanie, którego już nie ma.

Tym razem nerwowość wśród lokatorów wzbudziły ankiety rozesłane przez spółdzielnię. Mają w nich wypowiedzieć się wszyscy mieszkańcy. Chodzi o wyrażenie zgody na obciążenie kosztami zobowiązania podatkowego lokatorów w razie podjęcia przez zarząd procedury zwolnienia z długu i umorzenia wierzytelności wobec Skarbu Państwa.

Tysiące na podatek
 Kwoty podane w ankiecie są niebagatelne. Przy 54-metrowym mieszkaniu trzeba będzie zapłacić od 2700 zł do nawet 4104 zł. Spółdzielnia wyliczyła ewentualne zobowiązania podatkowe na 50 do 70 zł za metr kwadratowy mieszkania. Opłatę będą musieli ponieść wszyscy bez względu na tytuł prawny do posiadanego lokalu.
 – Skoro według ministra infrastruktury dług został umorzony, to jak można płacić jeszcze od tego podatek? To jakiś absurd. Zarząd robi wszystko, aby skłócić mieszkańców. Ciekawe skąd wzięto takie kwoty – denerwuje się Zofia Maciończyk.
 Faktycznie można odnieść takie wrażenie, zwłaszcza, że już w pierwszym zdaniu napisane jest, iż podjęcie przez spółdzielnię procedury zwolnienia z długu wobec Skarbu Państwa i powstanie obowiązku podatkowego od umorzonej kwoty związane jest ze składanymi żądaniami mieszkańców w sprawie przewłaszczenia mieszkań za „symboliczną złotówkę”.
 – Nie będziemy oddawali ankiet do administracji. To nic niewarte skrawki papieru, które łatwo można skopiować. Nie ma tu żadnego podpisu, ani pieczątki – dodaje Zbigniew Majewski, mieszkaniec osiedla Orłowiec, który będzie również kandydował do rady nadzorczej podczas czerwcowych wyborów.

Musimy spytać wszystkich
 Zarząd zaprzecza jakoby chciał skłócić lokatorów.
 – Ankieta jest niezobowiązująca. Chcemy jednak zainteresować sprawą także tych, którzy już mieszkania na własność mają. Prawo jest takie, że umorzenie traktowane jest jako przychód i trzeba będzie zapłacić od tej sumy, czyli ponad 51 mln zł, podatek. Biegły ma nam pomóc znaleźć wyjście z tej podbramkowej sytuacji, ale nie wiemy czy się uda – wyjaśnia Iwona Zganiacz, wiceprezes SM Orłowiec.
 Różne kwoty widniejące w ankietach to wynik tego, że nie wiadomo czy Skarb Państwa policzy zaległość razem z odsetkami czy nie. Na razie zarząd zwrócił się do Ministra Infrastruktury o wykładnię prawną, która umożliwi mu wystąpienie do Ministra Skarbu o podpisanie umowy stwierdzającej zwolnienie z długu.
 – Wniosek będzie głosowany na walnym zebraniu, które odbędzie się w czerwcu – dodaje Iwona Zganiacz.
Minister pomoże?
 Wokół SM Orłowiec szum medialny wydaje się nie mieć końca. Tymczasem zarzuty wobec zarządu, które formułują osoby ubiegające się o wykup mieszkania za przysłowiową złotówkę ponownie zostały podważone. Przypomnijmy, że spółdzielnia wlicza do ceny wykupu także zaległość wobec Skarbu Państwa, co powoduje znaczny wzrost ich wartości. Takie postępowanie zaskarżył Józef Jóźwiszyn z Raciborza. 13 maja sąd jednak wydał wyrok,  co prawda nieprawomocny, ale jednak korzystny dla SM Orłowiec. Trwa także postępowanie prokuratorskie w sprawie ewentualnych nieprawidłowości w spółdzielni. Na razie jego wyniki nie są jeszcze znane. Być może sprawę całkowicie zamknie wykładnia prawna Ministra Infrastruktury, o którą zwróciły się władze spółdzielni. Wówczas osoby, które przy wykupie poniosły koszty feralnego zadłużenia będą mogły odzyskać swoje pieniądze tylko na drodze sądowej. (j.sp)

  • Numer: 21 (486)
  • Data wydania: 26.05.09