Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

Radny nielegalnie handlował alkoholem

17.02.2009 00:00
Urzędnicy Regionalnej Izby Obrachunkowej twierdzą, że Leszek Piątkowski, radny z Pszowa (na zdj.) jako szef związku zawodowego niel egalnie sprzedawał alkohol. Działalność handlową prowadził w budynku należącym do miasta, co w przypadku radnego jest zabronione. Teraz Piątkowski może stracić mandat.

 Nosił wilk razy kilka, ponieśli i wilka. Leszek Piątkowski, który nieraz z wyjątkową zaciekłością atakował politycznych przeciwników, teraz sam może stracić mandat. Powód? Radny  jest szefem związku zawodowego „Niezależni”, który ma siedzibę w Zakładzie Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej. Działalność gospodarczą związek prowadził w „Gościńcu Pszowskim” należącym do miasta, co w przypadku radnego jest zabronione. Tutaj podczas kontroli przeprowadzonej w listopadzie ubiegłego roku urzędnicy Regionalnej Izby Obrachunkowej znaleźli lodówkę należącą do związku „Niezależni”. Wewnątrz był alkohol, na sprzedaż którego organizacja ta nie miała zezwolenia. Fakty te RIO ujawniło na początku lutego.  

Mieli to pić, a nie sprzedawać

Piątkowski twierdzi, że to fatalny zbieg okoliczności.
– Alkohol nie był sprzedawany. W lodówce, na którą wskazuje RIO, znalazł się przypadkowo . Zresztą to było tylko piwo, które pracownicy obsługi hotelu chłodzili na spotkanie integracyjne.  Gdybyśmy chcieli tym handlować, nie stałoby w lodówce – tłumaczy radny.
 Dziwi takie tłumaczenie, tym bardziej, że Piątkowski jest nie tylko przewodniczącym związku „Niezależnych”, ale także jako kierownik Zakładu Gospodarki Komunalnej nadzoruje  „Gościniec”! Wygląda więc na to, że trzymanie alkoholu w miejscu pracy to praktyka jak najbardziej dopuszczalna.

Umyli ręce?

Zarówno Marek Hawel, burmistrz Pszowa, jak i Weronika Lach–Witych, przewodnicząca Rady Miejskiej niechętnie komentują sprawę. Hawel twierdzi, że musi przeanalizować wnioski pokontrolne RIO. Otrzymał je z tygodniowym opóźnieniem, ponieważ przebywał na urlopie. Mimo to sprawa sprzedaży alkoholu jest mu dobrze znana. RIO poinformowało go o tym już w listopadzie ubiegłego roku.
Przewodnicząca Lach–Witych jakiekolwiek pytania kwituje krótkim: „to nie jest moja sprawa”. Pani Weronika nie widziała także potrzeby, by o szczegółach kontroli poinformować pozostałych radnych. Podczas ostatniej sesji rady o wybrykach Piątkowskiego nikt nie pisnął słówka.
Przewodnicząca czeka na opinię nadzoru prawnego wojewody, która ma rozwiać wszelkie wątpliwości, czy w przypadku Leszka Piątkowskiego wygaśnięcie mandatu jest w ogóle konieczne. – Pszów nie jest żadnym wyjątkiem. Podobne zarzuty mieli radni w ościennych gminach i ciągle sprawują mandat. Poza tym RIO w wystąpieniu pokontrolnym zobowiązało nie mnie lecz burmistrza do podjęcia decyzji o ewentualnym wygaśnięciu mandatu. Rada może jedynie tę uchwałę opiniować – tłumaczy Weronika Lach–Witych.

Nie muszę być radnym

Burmistrz Marek Hawel zapewnia, że sprawa nie zostanie „zamieciona pod dywan”. Dla niego także decydująca będzie opinia prawników wojewody. Decyzja o losach pszowskiego radnego ma zapaść w ciągu najbliższego tygodnia.
– Chcę mieć wszystko czarno na białym, żeby potem ta sprawa nie ciągnęła się miesiącami, jeśli radny będzie się odwoływał – mówi gospodarz Pszowa.
Leszek Piątkowski wnioski urzędników RIO uważa za zbyt daleko idące. Zarzeka się, że jeśli nadzór prawny wojewody poprze opinię RIO, sam złoży mandat. – Nie muszę być radnym. Można działać na rzecz tego miasta także w innych obszarach. Jeśli zajdzie taka konieczność, na marcowej sesji zrezygnuję z funkcji radnego – kończy Piątkowski.

Justyna Pasierb


Komentarz
Gdyby w minionej kadencji któremuś z opozycyjnych radnych powinęłaby się noga, biuletyn „Pszowik" pod redakcją Leszka Piątkowskiego nie zostawiłby na nim „suchej nitki". Na sesji sypałyby się gromy i pouczenia, a każdy drobiazg byłby wnikliwie analizowany. Ileż to razy Leszek Piątkowski wraz z kolegami z ugrupowania toczył tasiemcowe dyskusje na temat takich błahostek jak błędy językowe w dokumentach czy niewłaściwe zdjęcia w miejskim kalendarzu. Sam zręcznie rozprawiał się z zarzutami na swój temat. Teraz w pszowskiej radzie pełna zgoda, kompromis, sielanka. Warto się jednak zastanowić, czy nie kosztuje to zbyt wiele. Zarzuty RIO stawiane radnemu, choć wcale błahe nie są, nie zostały na sesji podane do publicznej wiadomości. Podobno władze nie chciały niczego ukrywać. Tłumaczą, że przed wydaniem opinii prawnej przez wojewodę nie chciano robić medialnej afery. Pobudki może i szlachetne, tylko wrażenie pozostało niestety takie, że całą feralną historię samorządowcy próbowali „zamieść pod dywan".

Justyna Pasierb

  • Numer: 7 (472)
  • Data wydania: 17.02.09