Poniedziałek, 29 lipca 2024

imieniny: Marty, Olafa, Beatrycze

RSS

Czujemy się oszukani

03.06.2008 00:00
Spółdzielnia wyremontowała nam blok, minęło pięć lat i teraz dowiedzieliśmy się, że mamy za to zapłacić kilkanaście tysięcy złotych – mówią mieszkańcy os. Piastów w Wodzisławiu

Blok nr 16 przy ul. Przemysława został ocieplony, na parterze pojawiły się dodatkowe mieszkania i garaże. Na inwestycję spółdzielnia mieszkaniowa zaciągnęła kredyt. Dzisiaj spłacają go lokatorzy. Przez lata było cicho, do czasu, gdy mieszkańcy lawinowo wystąpili o wykup mieszkania za przysłowiową złotówkę.
– Przed podpisaniem aktu notarialnego otrzymaliśmy do podpisania umowę, w której mamy zadeklarować, że zwrócimy pieniądze wydane na odnowienie budynku. Chodzi o ok. 13 tys. zł – mówi Danuta Skarzyńska.
Oburzenia nie kryje inny z około 40 mieszkańców, którzy poprosili redakcję o interwencję. – Jak to możliwe, że przez 25 lat płacę fundusz remontowy, a dzisiaj dowiaduję się, że to za mało i mam wobec spółdzielni jakieś zobowiązania. Gdzie są te pieniądze? – denerwuje się Tadeusz Mikus.
Władze spółdzielni zapewniają, że wszystko odbywa się zgodnie z prawem, a mieszkańcy na bieżąco byli informowani.

Władze Spółdzielni Mieszkaniowej ROW powołują się na interpretacje prawne Ministerstwa Budownictwa i Ministerstwa Sprawiedliwości z października ubiegłego roku. Wynika z nich, że docieplenie budynku może być traktowane jako modernizacja, a co za tym idzie może być finansowane poprzez uzupełnienie przez lokatorów wkładu mieszkaniowego.  Ministrowie idą dalej twierdząc, że mieszkańcy starający się o wykup mieszkania powinni uzupełnić jednorazowo wkład mieszkaniowy, a więc wyłożyć jednorazowo kilkanaście tysięcy.
– Nie wymagamy wpłaty całości kwoty – mówi Władysław Maryjka, wiceprezes SM ROW. – Przed podpisaniem aktu notarialnego spisujemy z mieszkańcami umowę, by potwierdzić stan faktyczny. Mamy wówczas pewność, że lokator będzie systematycznie uzupełniał wkład mieszkaniowy – dodaje wiceprezes.   
 
Nie mają prawa?

Janusz Tarasiewicz, pełnomocnik Krajowego Związku Lokatorów i Spółdzielców twierdzi, że żądanie od mieszkańców pieniędzy jest bezprawne. – Nie powinni oni uzupełniać wkładu mieszkaniowego, ponieważ w treści obowiązującej ustawy nie ma pojęcia modernizacji. Jest jedynie remont. Tak więc inwestycja powinna być prowadzona z funduszu remontowego, a spłata ewentualnych zobowiązań powinna się odbywać na dotychczasowych zasadach, bez wpisywania ich do aktu notarialnego – uważa Tarasiewicz. Dodaje, że podobne zamieszanie miało miejsce w katowickiej spółdzielni Piast, gdzie prezes musiał uznać rację mieszkańców.  

Głupi przepis

Lokatorzy twierdzą, że skoro to oni muszą za docieplenie budynku zapłacić to powinni być zapytani o zgodę. – Nikt nam nic nie mówił. To odbyło się za naszymi plecami – mówi Beata Gibas. – Rodzice kupili mieszanie w 2002 r. i żadnych zobowiązań nie było, a w 2008 kiedy przepisali je na mnie okazało się, że jest 13 tys. do zapłaty.
Władze spółdzielni twierdzą, że lokatorzy byli systematycznie informowani. Zarząd SM ROW na początku roku podjął uchwałę dotyczącą wyodrębnienia odrębnej własności. Przez 14 dni była ona wyłożona do wglądu. Każdy z lokatorów mógł sprawdzić, ile wynoszą jego zobowiązania względem spółdzielni. Ze 102 właścicieli mieszkań boku nr 16 z treścią dokumenty zapoznało się 30. Sprzeciwu nie było.
– Wiem, że przepis mówiący o konieczności uzupełnienia wkładu jest głupi, ale należało o tym myśleć na etapie tworzenia ustawy, a nie teraz – mówi Jan Grabowiecki, prezes SM ROW. – Z tego powodu zdecydowałem, aby dodatkowo każdy z mieszkańców starających się o wyodrębnienie własności otrzymał szczegółowe informacje pocztą. Tak też się stało. Od tego czasu każdy miał prawo wnieść uwagi. Nikt tego nie zrobił – dodaje prezes Grabowiecki.

Rozmowy nie będą łatwe
Mieszkańcy os. Piastów zwrócili się o mediację do posła Adama Gawędy. Pierwsze spotkanie odbędzie się 3 czerwca, bez udziału prezesa spółdzielni. – Prosiłem o wyznaczenie innego terminy, ponieważ mam inne ustalone wcześniej sprawy. Poza tym uważam, że mieszkańcom należy się szczegółowe wyjaśnienie sprawy, dlatego potrzebujemy trochę czasu, by przygotować dokumentację. Mam wrażanie, że organizatorom rozmów z mieszkańcami nie chodzi o wyjaśnienie sprawy ale o rozgłos – twierdzi Jan Grabowiecki.
Drugie spotkanie już z jego udziałem odbędzie się 9 czerwca w Szkole Podstawowej nr 28 .

Rafał Jabłoński

  • Numer: nr 23 (436)
  • Data wydania: 03.06.08