Sobota, 30 listopada 2024

imieniny: Andrzeja, Justyny, Konstantego

RSS

Każdy ma prawo do krytyki

03.04.2007 00:00
Z niebywałą swadą  prowadziły  niekonwencjonalne spotkanie Frankofonii dyrektorki dwóch szkół opatrzonych numerem drugim: Liceum i Gimnazjum ,  dbając o to, by każdego godnie powitać.  Z  estradowym zacięciem  obie panie  witały gości w dowolnej kolejności … A pamiętam czasy, gdy przestawienie hierarchii witanych, mogło witającą kosztować wiele…

Gdy prowadziłam w Opolu  konferansjerkę z okazji Dnia Kobiet – wśród honorowych gości, których obowiązkowo należało wymienić, byli m.in. pierwszy  sekretarz Komitetu Miejskiego PZPR – towarzysz  X. oraz  sekretarz propagandy tegoż Komitetu – towarzyszka Y.  Swoisty protokół dyplomatyczny nakazywał   witać  najpierw pierwszego sekretarza.

Przy święcie kobiet – nie pytając nikogo o zdanie – zaryzykowałam zaprezentowanie  zgromadzonym na koncercie paniom - najpierw towarzyszki sekretarza, a  dopiero potem pierwszego sekretarza.  Za tę karygodna samowolę  – ponieważ nie chciałam przeprosić  sekretarza –  zapłaciłam odsunięciem mnie od  prowadzenia konferansjerki  konkursu piosenki radzieckiej. No bo skoro obraziłam pierwszego sekretarza, to kto wie, czego bym się mogła dopuścić wobec Związku Radzieckiego… Przeprosin zresztą nie sekretarz się domagał, lecz… zastęp pochlebców. 

Pani naczelnik Wydziału Edukacji Starostwa nie wydawała się  także  obrażona, gdy  dyrektorki powitały  na Frankofonii najpierw mnie, a potem dopiero ją.  Obrażanie się  w takiej sytuacji uchodziłoby dziś za brak  towarzyskiej ogłady. Wśród dygnitarzy – jak widać  – nie brak ludzi z klasą.

Tyle się naczytałam na forum internetowym o nudnych wystąpieniach podczas uroczystej sesji Rady Miasta z okazji 750-lecia Wodzisławia,  że oddycham z ulgą na myśl, iż  niektórzy rajcowie obecni na Frankofonii, może spożytkują  tę imprezę  jako lekcję przy organizowaniu następnych  swoich uroczystości.

Dyrektorki prowadzące  Frankofonię były  wyluzowane. Wyluzowany człowiek, to niekoniecznie dowcipniś z telewizji ubliżający rozmówcy niestosownymi propozycjami. Wyluzowane bywają  także na wskroś  kulturalne osoby, czego przykładem –  są owe  dyrektorki pełne humanistycznego polotu z humorem – „sprzedające”  dorobek  siedmioletniej popularyzacji kultury francuskojęzycznej. Nikt nie poczuł się obrażony.  A przy takich  spotkaniach o to nietrudno.

Dziś już nie wiadomo, kto wzywał  panów Ireneusza Skupnia  oraz Zbigniewa Kalinowskiego do przeprosin prelegentów, gdy na forum internetowym dzielili się oni odmiennym spojrzeniem na ziemię wodzisławską.  

Przedmiotem krytyki  były nie tylko same referaty,  ale także  ich recenzje. Zwyczajny intelektualny spór, pełen rzeczowych argumentów. Panowie polemizując na forum internetowym skorzystali z niezbywalnego prawa do krytyki.

Choć wzywanie do przeprosin wydało mi się próbą  zamykania ust niezadowolonym, czyli tym, którzy  pchają  świat  do przodu, to w zaistniałych okolicznościach,  paradoksalnie – to wezwanie ożywiło dyskusję na forum, objawiając nam  tych, którzy  mają poglądy i  potrafią  je artykułować. Ci ludzie – to  szmaragdy naszego miasta.

Dorota Nowak - reżyser Teatru Wodzisławskiej Ulicy, w 1998 r. otrzymała tytuł Reżysera Roku w Teatrze Amatorskim

  • Numer: 14 (376)
  • Data wydania: 03.04.07