Niedziela, 28 lipca 2024

imieniny: Aidy, Innocentego, Marceli

RSS

Wygrywał z najlepszymi

21.02.2006 00:00
Bernard Oślizło od 45 lat uprawia tenis stołowy. W swojej karierze osiągnął wiele sukcesów, w dorobku ma tytuły mistrza Śląska oraz medale Mistrzostw Polski.
Wyrównana drużyna
 
Trenowanie zacząłem, gdy miałem 13 lat, to trochę późno – opowiada Bernard Oślizło.  Do poważnego potraktowania tej dyscypliny sportu namówił mnie Stanisław Tront, kierownik sekcji tenisa stołowego Gwiazdy Skrzyszów. Zacząłem treningi i w 1961 r. wystartowałem po raz pierwszy jako zawodnik Gwiazdy. W 1964 r. zająłem 3. miejsce podczas Mistrzostw Śląska juniorów a wraz z Romanem Sitkiem i Romanem Szombierskim wywalczyliśmy 4. miejsce podczas Mistrzostw Polski. Jest to jak do tej pory największe osiągnięcie Gwiazdy Skrzyszów.
 
Grał z najlepszymi
 
Bernard Oślizło w latach 60. XX wieku występował w II-ligowej drużynie Odry Wodzisław. Od 1973 r. zaczął grać w zespole GKS Jastrzębie. Z tym klubem odnosił największe sukcesy, występował w Jastrzębiu przez osiem lat.
 
To był najlepszy okres w mojej karierze – wspomina skrzyszowski tenisista. W 1974 r. wywalczyliśmy awans do I ligi, potem spadliśmy, ale znowu awansowaliśmy. W 1980 r. zdobyliśmy wicemistrzostwo Polski. W 1975 i 1976 r. wraz z Romanem Sitkiem zdobyłem mistrzostwo Śląska w deblu, w 1978 r. wicemistrzostwo a w 1979 r. mistrzostwo Śląska w grze pojedynczej. Grałem z najlepszymi polskimi zawodnikami. W  latach 80. występowałem w Górniku Czerwionka. W 1983 r. graliśmy mecz ligowy z AZS AWF Gdańsk – najlepszą drużyna klubową w Europie. Wyszedł mi wtedy mecz życia, wygrywałem z Grubbą i Kucharskim. Jako junior regularnie ogrywałem Błaszczyka, potem on poszedł wyżej.
 
Nadal za stołem
 
Wraz z Górnikiem Czerwionka Bernard Oślizło zdobywał brązowe medale mistrzostw Polski w latach 1986, 1987 i 1992. W tym klubie przez pięć lat szkolił młodzież jako trener. W 1992 r. wrócił do Gwiazdy Skrzyszów, która grała wówczas w klasie wojewódzkiej. W 1995 r. zespół wywalczył awans do III ligi, a w 1997 r. awansował do II ligi.
 
Mieliśmy wtedy silną drużynę i realny był nawet awans do I ligi – opowiada Bernard Oślizło. Ale nie było w klubie warunków finansowych, by zapewnić taki poziom rozgrywek. Miałem już skończyć z ligowym graniem, ale poprosili mnie działacze Przyszłości Rogów, by pomóc im i zagrać w kilku meczach. Grałem w II lidze i w tych rozgrywkach przegrałem tylko jeden mecz. Awansowaliśmy do II ligi i tam też wygrywałem mecze, ale powiedziałem dość. To jest już dla mnie zbyt duży wysiłek.  Ale do gry jeszcze mnie ciągnie. Obiecałem klubowi TKKF Relaks z Wodzisławia, że pomogę im w lidze amatorskiej. Od dziesięciu lat jestem szefem rady klubów sportowych w gminie a rozgrywki ligi szkolnej to mój pomysł. Piszę o sporcie w gazetce gminnej. Opracowałem folder na 70-lecie Gwiazdy Skrzyszów, za rok będzie 50-lecie sekcji tenisa stołowego i zbieram materiały, by pokazać jej historię i osiągnięcia.
#nowastrona#
Zakazana Fatima
 
Podczas swojej kariery Bernard Oślizło występował również w wielu turniejach międzynarodowych – z drużyną GKS Jastrzębie był na Węgrzech a także w Portugalii. Ten wyjazd wspomina bardzo miło. Zawodnicy poza zajęciami sportowymi mieli okazję zwiedzić portugalskie zabytki. Była nawet okazja zajechać do Fatimy, ale sprzeciwił się temu kierownik ekipy – I sekretarz kopalnianego komitetu PZPR.
 
Byliśmy zaledwie kilka kilometrów od Fatimy – opowiada Bernard Oślizło. Wtedy w Turzy tworzyło się sanktuarium Matki Boskiej Fatimskiej, więc nas to interesowało. Widzieliśmy pielgrzymki zmierzające do Fatimy, więc poprosiliśmy, żeby nas tam zawieźć. Pilotka stwierdziła, że nie byłoby z tym problemu, ale kierownik ekipy się nie zgodził. Bał się o swoje stanowisko, mówił, że my się pochwalimy a jego zdegradują. Przyrzekaliśmy, że po powrocie do Polski nikomu nie powiemy, że byliśmy w Fatimie, ale to nie pomogło.
 
Kolejna ciekawa anegdota pochodzi z czasów gry w Górniku Czerwionka. Po jednym z przegranych meczów prezes klubu krzyczał na zawodników, że są łamagami, że on po miesiącu treningów zagra lepiej niż oni. Wówczas Bernard Oślizło stwierdził, że pokona go siedząc na stołku. Usłyszał to dyrektor kopalni i ze śmiechem powiedział, że prezes musi odpowiedzieć na to wyzwanie. Klubowy działacz przez trzy miesiące przygotowywał się do tego meczu. Bernard Oślizło tak jak zapowiedział – pokonał go nie schodząc ze stołka ustawionego przy stole. Dzięki umiejętnościom technicznym Bernard Oślizło do dziś wygrywa z dużo młodszymi zawodnikami a w 1994 r. w Sulęcinie wywalczył mistrzostwo Polski weteranów.
 
(jak)
  • Numer: 8 (317)
  • Data wydania: 21.02.06