Niedziela, 28 lipca 2024

imieniny: Aidy, Innocentego, Marceli

RSS

Czar starych familoków

21.02.2006 00:00
Przykopalniane osiedla robotnicze w Radlinie i Pszowie z początku XX wieku zostały opisane w kolejnej broszurce z cyklu „Zabytki ziemi Wodzisławskiej” autorstwa Pawła Porwoła. Niedoceniane familoki, które kilkadziesiąt lat temu rozbierano zastępując blokowiskami projektowali wybitni architekci, mają one charakter zabytkowy i należy je uchronić od zniszczenia i zapomnienia.
Promocja tej publikacji wydanej przez Starostwo Powiatowe odbyła się w lokalu „Górnicza Strzecha” w Radlinie, który mieści się w ciekawym architektonicznie budynku willi dyrektora kopalni „Emma”. Miejsce zostało wybrane bardzo dobrze – odnowiony zabytek prezentuje się okazale. Spotkanie zostało uświetnione występami artystycznymi o charakterze regionalnym.
 
Największym osiedlem familoków na terenie powiatu wodzisławskiego – i stosunkowo dobrze zachowanym – jest osiedle przy kopalni „Marcel” w Radlinie (która do 1949 r. nosiła nazwę „Emma”). Powstało ono na przełomie XIX i XX wieku z inicjatywy ówczesnego właściciela Rybnickiego Gwarectwa Węglowego Fritza Friedländera. Budowa odbywała się w dwóch etapach. Najpierw powstała tzw. stara kolonia, którą prawdopodobnie projektował wrocławski architekt A. Becher. Fritz Friedländer do projektowania dalszej części osiedla robotniczego – tzw. nowej kolonii przy obecnej ulicy Mielęckiego – zatrudnił wybitnego berlińskiego architekta Williama Müllera. Jak na ówczesne czasy osiedle miało wysoki standard. Cała kolonia była zelektryfikowana i skanalizowana, w budynkach znajdowały się ubikacje i instalacja wodociągowa. Osiedle było oświetlone za pośrednictwem specjalnej sieci elektrycznej, która była włączana po zmroku i wyłączana o godzinie 22.00. Każda z rodzin miała do dyspozycji komórkę a także ogródek. W 1913 r. w skład osiedla kopalni „Emma” wchodziło 14 domów urzędniczych oraz 49 domów robotniczych, zapewniono także pokoje dla samotnych mężczyzn. Na terenie kolonii był dom towarowy, gospoda, pralnia i łaźnia a do dyspozycji mieszkańców była również piekarnia, zakład fryzjerski i biblioteka ludowa. Osiedle było więc praktycznie samowystarczalne. W 1913 r. zmarł William Müller a Fritz Friedländer zwrócił się do kolejnego wybitnego architekta Hansa Poelziga. Przygotował on projekty rozbudowy osiedla, które jednak nie doczekały się już realizacji.
 
Zależało mi, żeby zwrócić uwagę na sztandarowe postacie, które wówczas działały na naszym terenie – jak Müller i Poelzig – tłumaczy Paweł Porwoł. Müller projektował wiele pałaców – między innymi w Gorzycach. Budynek elektrowni w Pszowie został zaprojektowany przez Poelziga i odróżnia się od innych budynków. Osiedle na Emmie powinno doczekać się osobnego opracowania, na 16 stronach broszurki nie sposób było pomieścić całego materiału, który zebrałem. Gdybym z kolei nie wspomniał o familokach w Pszowie to myślę, że nigdy nie doczekałyby się one opisania.
 
Z dawnego osiedla robotniczego kopalni „Anna” pozostały już tylko fragmenty – trzy domy urzędnicze, osiem robotniczych i tzw. szlafhauz, który jest już w złym stanie technicznym. Budynki pod względem architektonicznym są podobne do tych z Emmy i były dziełem tego samego architekta.
 
Na Górnym Śląsku jest około 250 osiedli robotniczych, które są przykładem budownictwa patronalnego kopalń – mówi Paweł Porwoł. Z tego 20 jest objętych opieką konserwatorską. Tym osiedlom poświęcone były kilka lat temu Górnośląskie Dni Dziedzictwa Kulturowego, gdy pytałem organizatorów dlaczego nie ma w programie osiedla Emma usłyszałem, że po raz pierwszy o nim słyszą. Nasz region kojarzy się z węglem a nie z zabytkami, ale one istnieją. A jeśli są to powinno się je spopularyzować, pokazać w literaturze. Jeśli się nie uda wielu z nich uratować, to żeby przynajmniej zostały opisane. Trzeba się z tym spieszyć, bo zabytki tak jak ludzie – szybko odchodzą.
 
(jak)
  • Numer: 8 (317)
  • Data wydania: 21.02.06