Koniec problemów?
Spółka Barosz Gwimet spełniła postulaty mieszkańców Pszowa i Rydułtów: hałda Wrzosy będzie zraszana podczas eksploatacji. Czy to oznacza koniec problemów z zapyleniem?
Spółka Barosz Gwimet eksploatująca hałdę Wrzosy w Pszowie przeprowadziła pierwsze próby zraszania stożka. Ma to zapobiec zapyleniu podczas prowadzenia prac, na co skarżyli się mieszkańcy. W prezentacji nowych urządzeń uczestniczyły m.in. władze Pszowa oraz kilka osób prywatnych z pobliskich domów, z ulicy Kraszewskiego i Strzody w Rydułtowach.
Umyją auta i drogi
Firma przygotowała zbiornik do magazynowania wody o pojemności 60 m sześciennych, pompę szlamową, pompę wodną, instalację do zraszania w miejscu urabiania oraz w miejscu załadunku, stanowisko do zraszania samochodów przed założeniem plandeki oraz utwardzone stanowisko wyjazdowe do oczyszczania kół samochodowych z przygotowaniem miejsc pod mycie. Spółka Barosz Gwimet zleciła też firmie Danuty Łakoty z Rybnika na bieżąco czyszczenie drogi. Przygotowane zostało również miejsce do urabiania mechanicznego nawisów i spieków oraz ekran osłonowy w środku hałdy z zachowaniem skarp osłonowych do dalszej eksploatacji. Teren został uporządkowany. „Prezentacja urządzeń zraszających odbyła się 10 sierpnia, przy słonecznej i dość wietrznej pogodzie. Pokazany sposób zraszania eksploatowanego kruszywa wykazał znaczne zmniejszenie uciążliwości, ograniczając w znacznym stopniu zapylenie. Zaprezentowana instalacja wodna służąca zraszaniu umożliwia likwidację ognisk pożarowych i prowadzenie prac związanych z rozbiórką hałdy w sposób należyty” - zanotowano w protokole ze spotkania. Jak będzie naprawdę - czas pokaże. Uczestniczący w spotkaniu Gilbert Kramarczyk, zastępca burmistrza Pszowa, zalecił, aby podczas silniejszych wiatrów ograniczyć eksploatację hałdy.
Spełnili postulaty
Spotkanie z przedstawicielami kopalni i spółki Barosz Gwimet odbyło się w drugiej połowie stycznia. Przyszli na nie oburzeni mieszkańcy, którzy protestowali przeciwko zapyleniu spowodowanym eksploatacją zwałowiska. Zebranie zapowiadało się burzliwie, zakończyło się jednak ugodą i zapewnieniem, że niebawem sytuacja nieco się poprawi. Ludzi bulwersował fakt, że na hałdzie, która na domiar złego w zeszłym roku się zapaliła, do tej pory nie ma doprowadzonej wody. Protestowali przeciwko samochodom ciężarowym, które wyjeżdżają ze zwałowiska brudne i ociekające błotem.
W styczniu mieszkańcy postawili na swoim: ciężarówki nie będą jeździć na hałdę Wrzosy do momentu, aż pracująca tam firma doprowadzi potrzebną do zraszania wodę. Spotkanie w sprawie zwałowiska zakończyło się trzema postulatami, które spółka Barosz Gwimet zobowiązała się spełnić. Po pierwsze: miała doprowadzić wodę, którą będzie zraszać zwałowisko, samochody będą wyjeżdżać w teren przykryte plandekami, ponadto w bazie muszą być zamontowane urządzenia czyszczące dla ciężarówek, żeby nie nawoziły błota na ulice w mieście. Wszystko wskazuje na to, że firma wywiązała się z obietnic. Czy teraz mieszkańcy będą mogli już odetchnąć od zapylenia? Barosz Gwimet zapewnia, że sytuacja się poprawi. Mieszkańcy są nastawieni dość sceptycznie. Według wcześniejszych zapewnień, system zraszania miał być gotowy już znacznie wcześniej. Dlaczego jest gotowy dopiero po pół roku? Przedsięwzięcie okazało sie pracochłonne i kosztowne. W tym czasie na hałdzie nie była prowadzona eksploatacja, tak więc opóźnienie nie stwarzało jakichś dodatkowych trudności dla mieszkańców. Dopiero na początku sierpnia możliwie było przeprowadzenie prób zraszania. Na tej podstawie zezwoliliśmy na eksploatację hałdy na okres próbny trzech miesięcy i po tym czasie odbędzie się kolejne spotkanie - wyjaśnił Ryszard Zapał, burmistrz Pszowa.
Iza Salamon
Najnowsze komentarze