Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

Na układy nie ma rady?

02.11.2004 00:00
Wojciech Tytko z Rydułtów zarzuca obecnej władzy nepotyzm, czyli obsadzanie stanowisk swoimi  krewnymi. Zastępcą kierownika Urzędu Stanu Cywilnego w Rydułtowach została Joanna Wieczorek, żona przewodniczącego rydułtowskiej Rady Miasta. Był ogłoszony nabór kandydatów na to stanowisko, ale od początku było wiadomo, kto wygra - mówi rydułtowianin, który sam starał się o tę pracę, ale przegrał. Ja mam czyste sumienie, bo wszystko odbywało się przy podniesionej kurtynie. Żona wygrała, ponieważ wykazała się wiedzą, kompetencjami i spełniła wysokie wymagania - odpowiada na to Olgierd Wieczorek, szef rady. W ogóle nie musiałem ogłaszać żadnego konkursu. W tej sytuacji mogłem powołać, kogo chciałem. Ale wolałem, żeby było sprawiedliwie i dlatego ogłosiłem ofertę pracy - wyjaśnia Alfred Sikora, burmistrz Rydułtów.
Wojciech Tytko z Rydułtów zarzuca obecnej władzy nepotyzm, czyli obsadzanie stanowisk swoimi znajomymi i krewnymi. Chciałbym, żeby o tym dowiedziało się całe miasto, dlatego mówię o tym nie kryjąc swojego nazwiska - dodaje młody człowiek. Kilka dni temu stanął przed zespołem opiniującym, który miał zdecydować o wyborze wiceszefa Urzędu Stanu Cywilnego w Rydułtowach. Dotychczasowa zastępczyni, Irena Wilczyńska, odchodzi na emeryturę. Wojciech Tytko był jednym z trzech kandydatów, którzy stanęli ostatecznie przed komisją. Zgłosiło się siedem osób. Kilkusoosobowy zespół zdecydował, że zastępcą kierownika USC zostanie Joanna Wieczorek - żona przewodniczącego Rady Miasta

Po co ta „ściema”?

Nie mam żalu o to, że przegrałem, ale od początku miałem wrażenie, że cała ta rozmowa kwalifikacyjna była przygotowana dla tej jednej osoby. Już wcześniej chodziły po mieście takie słuchy, wszyscy dokoła mówili, że wygra pani Wieczorek. Więc pytam, po co była ta cała „ściema” z tą rozmową kwalifikacyjną, skoro i tak od początku było wiadomo, kto obejmie to stanowisko? - oburza sie rydułtowianin.

Dodaje, że sam musiał się gruntownie przygotować do decydującej rozmowy.

Młody człowiek jest rozżalony. Od kilku miesięcy jest bezrobotny, szuka pracy. Poważnie potraktował ofertę burmistrza. Łudziłem się nadaremnie, podczas kiedy od początku było wiadomo, kto dostanie tę pracę. Ale ta rozmowa była tylko zasłoną dymną dla układów decydujących o końcowej decyzji - uważa.
 
Wojciech Tytko powołuje się na publikowaną w lokalnych gazetach ofertę pracy. Zostały w niej postawione wysokie wymagania: m.in. znajomość języka angielskiego i niemieckiego, umiejętność obsługi komputera oraz umiejętności w zakresie public relation. Czy to nie za wysokie wymagania? Który z wiceszefów innych USC w innych miastach musiał spełnić takie warunki? Rozumiem, że język niemiecki jest konieczny, angielski z pewnością też się przyda, tak samo obługa komputera, ale po co kierownikowi na przykład umiejętności public relation? - zastanawia się Wojciech Tytko. Ukończył ochronę środowiska na Uniwersytecie Opolskim, zna dobrze język angielski i rosyjski, doskonale radzi sobie z obsługą komputera, ma także wiedzę o public relation.

Mamy czyste sumienie

Alfred Sikora, burmistrz Rydułtów, tłumaczy, że w ogóle nie musiał ogłaszać takiej oferty pracy, ponieważ jako kierownik USC ma prawo powołać na stanowisko swojego zastępcy, kogo chce. Przepisy w ogóle nie wymagają konkursu. Ponieważ jednak zgłosiła się na to stanowisko żona szefa rady, więc uznałem, że sprawiedliwie będzie, jeśli zmierzy się z innymi kandydatami, żeby wykluczyć wszelkie podejrzenia o układy - wyjaśnia burmistrz. Ostateczną decyzję miał podjąć specjalnie powołany zespół, składający się z pracowników Urzędu Miasta. Był wśród nich  dobry znawca języka angielskiego oraz dobry informatyk. Określiliśmy wysokie wymagania, żeby wybrać jak najbardziej kompetentną osobę - dodaje gospodarz miasta,
 
Kandydaci musieli przetłumaczyć na język polski tekst angielski i niemiecki, musieli wykazać się umiejętnością obsługi komputera, wygłosić przemówienie dla nowożeńców, z okazji 50-lecia pożycia małżeńskiego oraz rotę ślubną. Od członków komisji wiem, że żona była bezkonkurencyjna - mówi przewodniczący Wieczorek. Jego żona jest absolwentką public relation w polsko-amerykańskiej uczelni Krzysztofa Pawłowskiego w Nowym Sączu. Pracowała jako kierownik Działu Informacji Nadwiślańskiej Spółki Węglowej.
 
Na ostatniej sesji Rady Miasta Olgierd Wieczorek poprosił o przedstawienie całej sytuacji radnym. Żeby nie było żadnych niedomówień - zastrzegał.
 
Burmistrz Sikora dodaje, że do przyjętych wymagań zespół opiniujący podszedł bardzo poważnie. Po sprawdzeniu kilku CV okazało się, że niektórzy kandydaci nie mówili prawdy o sobie. Pisali, że znają język angielski, a okazywało się, że to nieprawda. Nie spodziewali się, że to wszystko będziemy skrupulatnie sprawdzać - mówi Alfred Sikora.
 Wojciech Tytko, podobnie jak Joanna Wieczorek, sprostał wymaganiom komisji i doszedł do finału zmagań. Ponoć przegrał minimalnie, jednym punktem.

Iza Salamon
  • Numer: 45 (249)
  • Data wydania: 02.11.04