A premia leci
Szpitalom rosną długi a dyrektorzy otrzymują premie. „Może program oszczędnościowy zaczęliby od siebie” - mówią oburzeni pracownicy.
Obaj dyrektorzy szpitali od momentu powołania ich na to stanowisko otrzymują premie. Sytuacja ta dziwi niektórych radnych, a zwykłych pracowników oburza, bowiem oba zakłady generują straty. W przypadku szpitala w Rydułtowach strata przekroczyła już 2 mln zł.
Wodzisławski starosta Jan Materzok tłumaczy, że premia jest motywacyjnym składnikiem wynagrodzenia. Doceniliśmy wysiłki dyrektorów, bowiem nie można ich dyskwalifikować. Mieliśmy pewne zastrzeżenia, jednak ogólnie zaakceptowaliśmy ich działania - tłumaczy starosta. Dodaje on jednocześnie, że przyznanie premii nie jest obowiązkowe. Każdy z dyrektorów otrzymuje premie systematycznie od momentu objęcia stanowiska. Eugeniusz Klapuch od lipca, natomiast Roman Kubek od lutego. Premia za sierpień wyniosła 40 proc. wynagrodzenia podstawowego czyli ok. 1,3 tys. brutto i nigdy wcześniej nie była mniejsza. Bez uwzględnienia premii dyrektorzy zarabiają ok. 5,6 tys. brutto). Dyskusje wokół szpitali, a szczególnie dyrektora Kubka trwają od dawna. On sam twierdzi, że w sprawie szpitala nie chodzi o merytoryczną dyskusję, ale walkę polityczną. Przyznanie premii uważa natomiast za wyraz poparcia jego działań. Jest to decyzja Zarządu. Przedstawiłem program naprawczy szpitala i został on zaakceptowany (za drugim podejściem - red.). Jeżeli chodzi o stratę, to rzeczywiście ona rośnie, ale należy zwrócić uwagę, że tendencja wzrostu jest malejąca. Z analiz wynika, że w przyszłym miesiącu strata będzie niższa. W ten sposób systematycznie dojdziemy do poziomu straty 1,1 mln zł. Póki co, jej dalsze obniżenie będzie bardzo trudne - mówi dyrektor. Dodaje on ponadto, że straty są wynikiem działań poprzednika - Zbigniewa Łyko, który w ostatniej chwili zwiększył wymiar etatu znacznej części pracowników, a także fundusze należne personelowi z tytułu tzw. ustawy 203 włączył do wynagrodzenia. W ten sposób co miesiąc do ZUS-u odprowadzamy dodatkowo ogromne sumy - mówi R. Kubek. Dyrektor wielokrotnie swoje działania jest zmuszony tłumaczyć Radzie Powiatu. Podobnie było na ostatniej sesji, gdzie pod jego adresem padły kolejne zarzuty. Tradycyjnie wysuwał je radny Piotr Cybułka. Powołując się m.in. na artykuł w naszej gazecie, gdzie ujawniliśmy powiązania dyrektora z prywatną przychodnią w Lyskach, zarzucił mu działanie wbrew zasadzie uczciwej konkurencji. Wszyscy popełniliśmy błąd zatrudniając pana Kubka na to stanowisko - mówił radny Cybułka. Dodał on również, że dyrektor nie złożył oświadczenia majątkowego staroście. Otrzymałem oświadczenie majątkowe dyrektora Kubka, jednak w myśl prawa nie jestem zobowiązany go publikować i tego nie zrobię. Znajduje się ono w Internecie, ponieważ dyrektor jest radnym powiatu rybnickiego, a w tym przypadku oświadczenia są jawne - tłumaczy starosta J. Materzok.
Rafał Jabłoński
Wodzisławski starosta Jan Materzok tłumaczy, że premia jest motywacyjnym składnikiem wynagrodzenia. Doceniliśmy wysiłki dyrektorów, bowiem nie można ich dyskwalifikować. Mieliśmy pewne zastrzeżenia, jednak ogólnie zaakceptowaliśmy ich działania - tłumaczy starosta. Dodaje on jednocześnie, że przyznanie premii nie jest obowiązkowe. Każdy z dyrektorów otrzymuje premie systematycznie od momentu objęcia stanowiska. Eugeniusz Klapuch od lipca, natomiast Roman Kubek od lutego. Premia za sierpień wyniosła 40 proc. wynagrodzenia podstawowego czyli ok. 1,3 tys. brutto i nigdy wcześniej nie była mniejsza. Bez uwzględnienia premii dyrektorzy zarabiają ok. 5,6 tys. brutto). Dyskusje wokół szpitali, a szczególnie dyrektora Kubka trwają od dawna. On sam twierdzi, że w sprawie szpitala nie chodzi o merytoryczną dyskusję, ale walkę polityczną. Przyznanie premii uważa natomiast za wyraz poparcia jego działań. Jest to decyzja Zarządu. Przedstawiłem program naprawczy szpitala i został on zaakceptowany (za drugim podejściem - red.). Jeżeli chodzi o stratę, to rzeczywiście ona rośnie, ale należy zwrócić uwagę, że tendencja wzrostu jest malejąca. Z analiz wynika, że w przyszłym miesiącu strata będzie niższa. W ten sposób systematycznie dojdziemy do poziomu straty 1,1 mln zł. Póki co, jej dalsze obniżenie będzie bardzo trudne - mówi dyrektor. Dodaje on ponadto, że straty są wynikiem działań poprzednika - Zbigniewa Łyko, który w ostatniej chwili zwiększył wymiar etatu znacznej części pracowników, a także fundusze należne personelowi z tytułu tzw. ustawy 203 włączył do wynagrodzenia. W ten sposób co miesiąc do ZUS-u odprowadzamy dodatkowo ogromne sumy - mówi R. Kubek. Dyrektor wielokrotnie swoje działania jest zmuszony tłumaczyć Radzie Powiatu. Podobnie było na ostatniej sesji, gdzie pod jego adresem padły kolejne zarzuty. Tradycyjnie wysuwał je radny Piotr Cybułka. Powołując się m.in. na artykuł w naszej gazecie, gdzie ujawniliśmy powiązania dyrektora z prywatną przychodnią w Lyskach, zarzucił mu działanie wbrew zasadzie uczciwej konkurencji. Wszyscy popełniliśmy błąd zatrudniając pana Kubka na to stanowisko - mówił radny Cybułka. Dodał on również, że dyrektor nie złożył oświadczenia majątkowego staroście. Otrzymałem oświadczenie majątkowe dyrektora Kubka, jednak w myśl prawa nie jestem zobowiązany go publikować i tego nie zrobię. Znajduje się ono w Internecie, ponieważ dyrektor jest radnym powiatu rybnickiego, a w tym przypadku oświadczenia są jawne - tłumaczy starosta J. Materzok.
Rafał Jabłoński
Najnowsze komentarze