Poniedziałek, 29 lipca 2024

imieniny: Marty, Olafa, Beatrycze

RSS

Racibórz mam w sercu. Marzyłam by w nim coś zmienić

11.07.2017 00:00 sub

Rozmawiamy z urodzoną w Raciborzu architekt Anną Otlik, której projekt przebudowy placu Długosza został wybrany w urzędzie miasta jako podstawa do opracowania dokumentacji projektowej. Wyposażony w nią magistrat będzie aplikował o 8 mln zł z funduszy europejskich na rewitalizację placu Długosza oraz ulicy Długiej.

– Poproszę na początek o parę słów o sobie, jaki jest pani związek z Raciborszczyzną?

– Mam 24 lata, uczęszczałam do raciborskiego I LO na profil matematyczno-fizyczny. Wcześniej ukończyłam Gimnazjum nr 3 przy Żorskiej. Aktualnie jestem po 5. roku studiów na wydziale architektury Politechniki Wrocławskiej i we wrześniu będę bronić projektu dyplomowego. Studiowałam też przez rok na politechnice w Mediolanie, gdzie nabrałam dużo cennego doświadczenia. Uczelnia to jednak nie wszystko. W pracy architekta ważne jest ciągłe działanie, dlatego staram się uczestniczyć w wielu architektonicznych warsztatach, wykładach i konkursach, także za granicą. Pracowałam też i odbywałam staże w kilku biurach architektonicznych. Poza tym moją drugą pasją jest fotografia, co łączę z robieniem zdjęć architekturze.

– Jakie są pani skojarzenia z placem Długosza?

– Niewątpliwie plac Długosza jest miejscem szczególnym w Raciborzu. Od lat istnieje jako luka przestrzenna. Zdegradowany, pełniący jedynie funkcję parkingu, niszczejący przez lata. A jednak lokalizacja takiej pustki w ścisłym centrum miasta nie musi być wadą. Wystarczą czasem niezwykle małe działania, by poprawić działanie takiej przestrzeni. My w naszym projekcie dostrzegliśmy ten potencjał. Przestrzeń ta ze względu na swoje położenie i otwartość może poszerzać powierzchnię Rynku i wraz z nim obsługiwać większość wydarzeń miejskich.

– Czy do tej wizji dla placu skłoniła panią jakaś szczególna inspiracja?

– Jeśli już mamy w Raciborzu taką lukę przestrzenną to czemu jej nie wykorzystać na coś więcej niż parking? Naszą ideą było  takie zaprojektowanie nowej posadzki placu by umożliwić jego wielofunkcyjne wykorzystanie oraz jednocześnie podkreślać historyczny charakter miejsca. Został on podzielony przez nas na 3 funkcjonalne strefy. Teren przy baszcie więziennej pozostaje zieloną powierzchnią z miejscowym utwardzeniem pod scenę. Przestrzeń dawnej ulicy rozdzielającej historyczne kwartały zostaje zaznaczona w posadzce pasami płyt granitowych i zieleni. Pełni ona funkcję buforową pomiędzy zielenią, a właściwą częścią placu oraz jest przestrzenią, gdzie wydarzenia związane z nowo projektowanym budynkiem będą miały miejsce: kino plenerowe, transmisje meczów, wystawy tymczasowe. Trzecia strefa to właściwy plac, którego posadzka została zaprojektowana z płyt granitowych w module 5x5 m.

– Dlaczego wnętrze placu pozostanie pustym?

– Pozwala to na wielofunkcyjne wykorzystanie tej otwartej przestrzeni. Wydarzenia, które mogłyby się tutaj odbywać to m.in. targ staroci, jarmark bożonarodzeniowy, festyn, lodowisko miejskie, wydarzenia sportowe i turnieje. Możliwe jest także wykorzystanie placu na tymczasowy parking w zależności od zaistniałej potrzeby, na co pozwala moduł płyt i jaśniejsze pasy wprowadzone w posadzce będące też osiami nakierowującymi na basztę czy pomnik Nepomucena. Chcemy by cały plac był pokryty punktowym oświetleniem wpuszczonym w posadzkę i mógł dobrze funkcjonować także w nocy. 

– Czy wygrana w konkursie raciborskim jest pierwszym pani sukcesem jako architekta?

– Nie jest to pierwsze wyróżnienie, jakie otrzymałam, ale na pewno szczególne, bo w mieście, w którym się urodziłam. Wcześniej z takich większych osiągnięć udało mi się otrzymać tytuł finalistki w międzynarodowym konkursie na Centrum Sportów Wodnych w macedońskim mieście Ohrid oraz honorowe wyróżnienie w międzynarodowym konkursie raWar portalu Ideas Forward. 

– Jakie ma pani odczucia osobiste dotyczące wygranej? W końcu to będzie plac, zbudowany według pani wyobrażenia, prawdopodobnie na dziesiątki lat.

– Jest to wielki sukces dla mnie osobiście. Kiedy zaczynałam studia to marzyłam, by móc zmienić coś na lepsze w swoim własnym mieście i to się spełniło. Bardzo się cieszę, szczególnie, że jest to początek mojej kariery. Mam nadzieję, że projekt ten będzie dobrze funkcjonować i służyć ludziom, bo to jest najważniejsze. 

– Czy ma pani jakiś twórczy stosunek do innych przestrzeni miejskich w Raciborzu? Co chciałaby pani w Raciborzu zmienić?

– Studiując we Wrocławiu, czy za granicą zawsze lubiłam wracać do Raciborza. Jest to piękne miasto z naprawdę dużym potencjałem. Owszem, jest wiele rzeczy, które mogłyby się zmienić. Odnosząc się do przestrzeni miejskich uważam, że wystarczą nieduże środki i dobra organizacja, by polepszyć ich jakość. Jak np. liczba i forma reklam i bilbordów znajdująca się w Raciborzu i na jego obrzeżach. Obecnie taka forma marketingu nie jest najbardziej opłacalna, biorąc pod uwagę media czy internet. W centrach większych miast już wprowadzono ostre rygory dotyczące reklam, witryn sklepowych i napisów w przestrzeni publicznej. Nie wymaga to dużego nakładu pracy, a efekt przestrzenny jest znacznie lepszy. Najważniejsze jest jednak to, że miasto tworzą ludzie, wydarzenia tworzą ludzie, więc i przestrzeń tworzą ludzie. Słuchając ludzi i dając im możliwość działania, sprawimy, że lepsze miasto stworzy się samo.

– W procesie rewitalizacji znajduje się również ulica Długa. Czy tam również pani zamierza rywalizować z własną propozycją? Co pani myśli o aktualnej Długiej?

– Pamiętam, że jako dziecko bardzo lubiłam ulicę Długą, która tętniła życiem i była przyjemnym miejscem do chodzenia. Obecnie jakby wymarła. Myślę że częściowo przez zmianę charakteru usług, bo znajdują się tam obecnie głównie banki. Warto byłoby przywrócić jej wcześniejszy klimat, bardziej przyjazny ludziom i żywy. Mam pewną wizję i jeśli miałabym taką możliwość bardzo chętnie przygotowałabym jakąś propozycję. 

– Czy rozważa pani powrót do Raciborza?

– Oczywiście! Racibórz zawsze będzie w moim sercu i w swoim planie na przyszłości mam powrót do rodzinnego miasta. Rozmawiał Mariusz Weidner

Lokalizacja takiej pustki w ścisłym centrum miasta nie musi być wadą – mówi architekt Anna Otlik

  • Numer: 28 (1310)
  • Data wydania: 11.07.17
Czytaj e-gazetę