Niedziela, 28 lipca 2024

imieniny: Aidy, Innocentego, Marceli

RSS

Strzyżenie i dorzynanie owiec

04.05.2010 00:00 ma.w
Budowniczy osiedla na terenie starych basenów przy ul. Bema prosił radnych o zgodę na rozłożenie płatności za nieruchomość kupioną od magistratu. Decyzja nie zapadła po remisowym głosowaniu: 5 głosów „za” koalicji i 5 sprzeciwu opozycji.
Nabywca miejskiego terenu buduje w obrębie ulic Bema, Jeziorowej i Parkowej osiedle mieszkaniowe. Musi zapłacić miastu jeszcze 601 tys. zł za nieruchomość gdzie w przeszłości były baseny. Podczas prowadzenia robót budowlanych musiał ponieść nieprzewidziane wydatki na system palowania fundamentów słupami żelbetowymi. W tym miejscu poziom wód gruntowych okazał się wysoki. Koszty budowy wzrosły o 300 tys. zł.
 
Wobec wydatków przedsiębiorca zwrócił się do magistratu o rozłożenie ostatniej płatności na 3 raty, w kolejnych latach, po 200 tys. zł. Zadeklarował, że jeśli sprzeda szybciej budowane mieszkania wtedy odda należność szybciej. W piśmie do urzędu wskazał, że w czasach kryzysu gospodarczego banki odmawiają mu kredytu.
 
Prezydent Lenk poprosił o opinię w tej sprawie radnych zasiadających w komisji budżetu. Tak nakazuje mu lokalne prawo. Nadmienił, że brak zgody „dorżnie przedsiębiorcę, raciborzanina, którego nie zna nawet z widzenia” (chodzi o firmę Arkadiusza Wójcickiego). – A gminie i tak opłaci się spłata w ratach – dodał.
 
W głosowaniu padł remis 5:5. W okrojonym składzie wystąpiła koalicja rządząca. Nieobecny był Ryszard Wolny, wcześniej opuścili obrady Henryk Mainusz i Wiesław Szczygielski. Za głosowali: Franciszek Mandrysz, Krzysztof Szydłowski, Zenon Sochacki, Artur Jarosz i Marian Sawicki. Opozycja też nie była w komplecie (bez Elżbiety Biskup), ale 5 rajców się sprzeciwiło: Grzegorz Urbas, Tomasz Kusy, Katarzyna Dutkiewicz, Małgorzata Lenart i Marcin Fica. Od dawna nie popierają oni idei likwidacji miejskiego basenu przy ulicy Bema.
 
W przypadku remisu sprawa została nierozstrzygnięta i musi czekać na kolejne posiedzenie komisji (około miesiąca).
 
O co jakieś nerwy?
Prezydent Lenk nie krył zdziwienia postawą radnych opozycji. Wsparł go wiceprzewodniczący rady Artur Jarosz.
– Dobry pasterz strzyże owce, zamiast je dorzynać – rzucił przysłowiem. Tomasz Kusy spytał go „gdzie był gdy zwołano nadzwyczajną sesję na temat przeznaczenia starych basenów?”. – Nie byłem na niej, ale głosowałbym za sprzedażą tego terenu pod budownictwo – podkreślił Jarosz. Lenk tłumaczył swoje zdziwienie: opozycja tak często dyskutuje o rozwoju przedsiębiorczości... Kusy wskazał, że koalicji brakuje radnych, bo są nieobecni. – Są tacy, których od 2 lat na tej komisji nie widziałem. My mamy swoje zdanie. O co jakieś nerwy? – odparł.
 
(ma.w)
  • Numer: 18 (938)
  • Data wydania: 04.05.10