Niedziela, 28 lipca 2024

imieniny: Aidy, Innocentego, Marceli

RSS

Być sobie szefem

11.08.2009 00:00
Praca we własnej firmie, na własny rachunek i w wyuczonym zawodzie jest marzeniem niejednego Polaka. Marzeniem, które jak się okazuje, może zostać zrealizowane po przekroczeniu progu najbliższego urzędu pracy. Jak mówią sami zainteresowani – trzeba mieć do tego tylko trochę cierpliwości.
Powiatowy Urząd Pracy w Raciborzu prowadzi program, który ma na celu pomóc w otworzeniu własnej działalności gospodarczej osobom prywatnym, dotąd niezatrudnionym lub szukającym pracy. W tym roku z oferty urzędu pracy skorzystało kilkanaście osób, które prowadzą działalność od paru miesięcy – jak dotąd z bardzo dobrym efektem.
 
Pani Katarzyna Kulińska prowadzi swój zakład krawiecki od kwietnia tego roku, lecz jak sama przyznaje, droga do założenia własnej działalności gospodarczej nie była łatwa. Aby uzyskać osiemnaście tysięcy złotych z urzędu Pracy, najpierw musiała znaleźć lokal, w którym miał się docelowo mieścić zakład krawiecki. Wszystko to z własnych środków. Następnie potrzebna była obecność dwóch żyrantów, których zarobki wynoszą minimalnie 1300 zł miesięcznie – co według pani Kulińskiej nie jest prostym zadaniem. Kwestia otrzymania kwoty z programu to, jak się okazuje, bardzo długa procedura urzędowa, która według samej pani Kulińskiej może skutecznie zniechęcić niejedną osobę.
 
Jakie są efekty korzystania z programu urzędu pracy? Mały zakład na ulicy Staszica w Raciborzu, choć działa dopiero od kilku miesięcy, ma już swoich stałych klientów. Jak mówi sama właścicielka, zainteresowanie usługami krawieckimi w mieście przerosło jej oczekiwania. Lokal znajduje się na uboczu, ale odwiedza go kilkanaście osób dziennie, które szyją ubrania na miarę lub przynoszą tylko coś do przeróbki.
 
W co zostały zainwestowane pieniądze z programu? Nie w lokal, bo ten został spłacony ze środków pani Katarzyny. Nie w reklamę, bo firma jest reklamowana pocztą pantoflową. Nowe maszyny do szycia, pierwsza partia tkanin i drobne wyposażenie zakładu – czyli osiemnaście tysięcy złotych na kilku metrach kwadratowych. Nic wielkiego, ale pozwala spełniać długoletnie plany pani Katarzyny. Jak sama przyznaje, żałuje, że nie dowiedziała się o programie wcześniej, bo wtedy mogłaby pracować na własny rachunek i robić to, co lubi najbardziej.
 
Pan Adam Jaśkowiak, z wykształcenia stolarz, przez szereg lat pracował dla raciborskich firm budowlanych. Później był kierowcą tira na trasach międzynarodowych, ale jak mówi, po narodzinach dzieci musiałem bywać w domu częściej niż raz na siedem tygodni. Od października ubiegłego roku prowadzi własną firmę budowlaną, którą założył po części z własnych środków, a po części ze środków przekazanych przez urząd pracy. Warunkiem otrzymania trzynastu tysięcy złotych było utrzymanie firmy przez rok i stworzenie jednego miejsca pracy. Rok minie w październiku, a interes, jak podkreśla pan Jaśkowiak, idzie całkiem dobrze. Do końca sezonu letniego ma zlecenia na prace wykończeniowe prywatnych budynków z zewnątrz, a zimą kilka zleceń na wykończenia wnętrz.
 
Jak wykorzystał środki z programu? Prawie całą kwotę zainwestował w rusztowania potrzebne do prac wysokościowych. Z własnych funduszy zakupił potrzebne narzędzia, a ostatnio także firmowy samochód.
 
Jak ocenia program? Bardzo ciekawa i dobra inicjatywa powiatowego urzędu pracy, ale nieco skomplikowana. Oferta urzędu przeznaczona jest dla osób, posiadających już własne fundusze, które mogą zainwestować w reklamę lub lokal dla swojej firmy. Ponadto stosunkowo długa przeprawa przez sprawy formalne może zniechęcić wielu potencjalnych uczestników programu. Ostatnią kwestią są wymagania stawiane uczestnikom – np. w kwestii żyrantów.
 
Ola Piechówka
  • Numer: 32 (904)
  • Data wydania: 11.08.09