Niedziela, 28 lipca 2024

imieniny: Aidy, Innocentego, Marceli

RSS

Buncloki, sebuwacz i mazelonka

28.07.2009 00:00
W sierpniu minie rok od otwarcia w wojnowickim pałacu Muzeum Dawnej Wsi.
Zbigniew Woźniak, właściciel zamku w Wojnowicach, przyznaje, że od zawsze miał zamiłowanie do staroci. – Nie wszystko można umieścić w pałacowych wnętrzach, a trzeba ocalić dla młodego pokolenia przedmioty, których używali ich dziadkowie. Impuls do tego dał mi Herman Kubala, który obiecał przekazać swoją pokaźną kolekcję zabytków, ale z zaznaczeniem, że stanie w muzeum – wspomina.
 
Ponad 90 % zbiorów to przedmioty podarowane przez okolicznych mieszkańców i dobrodziejów. – Pozostałe to zakupy, jakie uczyniłem u kolekcjonerów. Zwykle proszę też odwiedzających pałac, żeby nie wyrzucali staroci, które przeszkadzają im w domach. W muzeum zawsze znajdzie się dla nich miejsce – mówi Zbigniew Woźniak.
 
Największymi osobliwościami wśród eksponatów, według właściciela muzeum, są unikalna trzepaczka do białek, sebuwacz, czyli przyrząd ułatwiający ściąganie oficerek, oraz stuletnie żelazko ogrzewane spirytusem. – Sam bardzo cenię wianek ślubny z 1939 roku w specjalnej ramie i podarowane mi przez przyjaciela starą bronę i centryfugę – zdradza Woźniak.
 
Ponieważ eksponatów nadal przybywa kolekcjoner nie wyklucza powiększenia muzeum o kolejną salę. Znajdzie się w niej zapewne ostatni z eksponatów, o który wzbogaciły się zbiory. Jest to kafel pochodzący z oryginalnego pieca, który stał na drugim piętrze pałacu. Zdobi go wizerunek Bahusa, a przekazał go mieszkaniec Wojnowic, u którego kafel znajdował się od 1945 roku. Obecnie przedmiot czeka na renowację, ale potem będzie można go podziwiać. Wszystkie zbiory udostępnione są bezpłatnie dla gości prywatnych i grup zorganizowanych. – W roku szkolnym często przychodzą wycieczki szkolne, w wakacje odwiedza nas wielu rowerzystów. Zawsze ktoś z chęcią oprowadzi po muzeum i opowie o eksponatach – mówi Woźniak.(El)
Świątynia wypełniona dźwiękiem
 
Półmetek 14. Festiwalu „Z muzyką w starym opactwie”
 
Po raz trzeci w tym roku w rudzkiej bazylice spotkali się miłośnicy muzyki organowej.
 
26 lipca w ramach Festiwalu „Z muzyką w starym opactwie” odbył się koncert Stanisława Pielczyka z Raszczyc. Młody organista, absolwent Akademii Muzycznej w Katowicach i laureat wielu konkursów organowych, po raz pierwszy występował w Rudach. Jego koncert różnił się od poprzednich, bo oprócz wykonania utworów autorstwa mistrzów muzyki religijnej w programie przewidziano improwizacje na temat pieśni eucharystycznych, które wybrała publiczność. Ta część koncertu podobała się wiernym najbardziej, czemu dali wyraz, nagradzając interpretacje muzyka gorącymi oklaskami. Festiwal „Z muzyką w starym opactwie” został zainaugurowany w 1996 roku przez ks. prałata Bonifacego Madelę i ks. prałata Bogdana Kicingera. W ramach tegorocznej edycji odbędą się jeszcze trzy koncerty. 16 sierpnia zagra Jiri Cech z Opawy, 20 września Mariola Brzoska z Gliwic, a tegoroczne spotkania organowe zakończy 18 października występ Brygidy Tomali i sopranistki Klaudii Romek z Babic. Koncerty odbywają się zawsze o godz. 17.00. Wstęp jest wolny.
 
(El)
  • Numer: 30 (902)
  • Data wydania: 28.07.09