Niedziela, 28 lipca 2024

imieniny: Aidy, Innocentego, Marceli

RSS

Czworo wspaniałych

14.10.2008 00:00
W liczącym ponad 400 mieszkańców Roszkowie działa prężne środowisko artystyczne.

– To oni malują? – rozległ się szmer w kościele, gdy zaproszono na wystawę malarzy z wioski. Ich prace obejrzało około tysiąc osób.

Przy okazji dożynek powiatowych w wiejskiej świetlicy odbyła się wystawa. Około 100 prac zaprezentowanych na dużej sali było autorstwa mieszkańców Roszkowa. – W tej różnorodności, jaką pokazali miejscowi artyści-amatorzy, jest uderzające piękno – podkreśla Maria Riedel, określając bohaterów wystawy jako „wspaniałych ludzi”.

Bernard Adamczyk (49 lat) to jedyny z malarzy mający odpowiednie wykształcenie (jest absolwentem Uniwersytetu Śląskiego). Przez 18 lat prowadził we wsi kółko malarskie, a ćwierć wieku uczył w krzyżanowickiej szkole. Zaliczył wiele wystaw, otrzymał mnóstwo wyróżnień, stworzył 260 obrazów tej okolicy. – Znajduje się tu urokliwa architektura, która znika z roku na rok. Zachowuje się chociaż na obrazach – opowiada Adamczyk.

– Z panem Zbigniewem Kossmannem umawialiśmy się już przy okazji pierwszych dożynek powiatowych. To było 9 lat temu. Wtedy nie udało się to, do czego doszło w tym roku. Przyjeżdża z Niemiec, w odwiedziny do rodziny – charakteryzuje drugiego z artystów Maria Riedel. – Moje malowanie wzięło się z czasów dzieciństwa. Szybko pochowałem ojca i musiałem pracować na gospodarce w okolicy Poznania. Samotność na pustych polach, piękno przyrody koiło smutek, zapewniało mojej duszy spokój – wspomina 75-letni mężczyzna. Obecnie utrwala to, co poznał na miejscu, w Roszkowie, do którego wprowadził się, żeniąc z miejscową dziewczyną. – Maluję dom, gdzie mieszkałem, kościół, do którego chodziłem. Nazywam siebie obserwatorem natury – wyznaje Kossmann.

Halina Burdziak-Kisiel  – to odkrycie Marii Riedel. – Taka miła niespodzianka – podkreśla. Pani Halina mieszka w Roszkowie od 1999 roku. – W szkole się interesowałam malowaniem, nawet chciałam zdawać do liceum plastycznego, ale życie ułożyło się inaczej. Zostałam specjalistką od rachunkowości. Do malowania wróciłam niedawno. Syn podarował mi pod choinkę sztalugę i przyrządy malarskie. Byliśmy u niego w Irlandii na święta. Wieźliśmy te prezenty przez granicę, na lotnisku były kłopoty z żelazną skrzynią – śmieje się pani Halina.

Najmłodsza w tym gronie Patrycja Duda (16) zaprezentowała obszerny zbiór swoich prac. Uczy się w liceum plastycznym w Katowicach, najlepiej czuje się w malowaniu i rysunku.

(ma.w)

  • Numer: 42 (861)
  • Data wydania: 14.10.08