Niedziela, 28 lipca 2024

imieniny: Aidy, Innocentego, Marceli

RSS

Dziurawe osiedle

01.08.2006 00:00
Dla mieszkańców osiedla przy ul. Łąkowej dojazd do bloków był drogą przez mękę. Od administracji budynków przez wiele lat nie mogli doprosić się remontu drogi, podziurawionej jak szwajcarski ser.
Już sam wjazd na teren przysparzał kierowcom wielu problemów. Znajdowała się tu wielka dziura. Kierowcy próbowali ją ominąć. Dochodziło wtedy do niebezpiecznych sytuacji. Żeby ominąć dziurę, trzeba było zjechać na drugą stronę drogi. Groziło to zderzeniem z samochodem, jadącym z naprzeciwka – mówi Lucyna Synowska, była mieszkanka bloku przy ul. Łąkowej, administrowanego przez Miejski Zarząd Budynków. Jest tu jednak bardzo częstym gościem, ponieważ niemalże codziennie odwiedza swoich rodziców. Tu się wychowałam. Jedyne, co się przez te lata zmieniło, to dziury na drodze. Przybywa ich z roku na rok i są coraz większe. To wstyd! Osiedle leży w centrum miasta przy drodze tranzytowej. Czy tak ma wyglądać jego wizytówka? - dziwi się. Impulsem do zdecydowanego zajęcia się tą sprawą była konieczność wymiany amortyzatorów w samochodzie. Pani Lucyna jest przekonana, że przyczyniła się do tego jazda po osiedlowej uliczce. Może to jest sposób na spowolnienie samochodów. Nie trzeba wydawać pieniędzy na montowanie progów spowalniających – żartuje, jednocześnie wskazując taki próg przed jedną z klatek. Tuż przed nim wykruszył się beton i zrobiła się wielka dziura. Temat był często poruszany na zebraniach wspólnoty mieszkanowej. Na ostatnim, przedstawiciele administracji powiedzieli nam, że na nic nie ma pieniędzy. Jak chcemy, żeby było naprawione, to musimy sobie zrobić to sami – twierdzi Bronisław Synowski, ojciec pani Lucyny.
 
Mieszkańcy mają problemy nie tylko z dziurami w drodze, lecz także z powodu tego, że jest zbyt wąska. Samochody, żeby się wyminąć, muszą jechać po chodniku. Nie ma odpowiednich parkingów, więc auta stawiane są pod blokiem wzdłuż drogi. Kilka lat temu zdarzyła się sytuacja, że straż pożarna nie mogła przez to dojechać do palącej się piwnicy – mówi pan Bronisław.
 
Gruntowny remont drogi osiedlowej przylegającej do budynku wspólnoty mieszkaniowej jest inwestycją przekraczającą możliwości finansowe Miejskiego Zarządu Budynków. Środki, jakimi dysponuje tutejszy zakład pochodzą z czynszu za najem lokali oraz opłat za zarządzanie częścią wspólną nieruchomości wspólnot mieszkaniowych. W pierwszej kolejności przeznaczane są one więc na zaspokojenie potrzeb remontowych oraz konserwację budynków i mieszkań będących własnością gminy – wyjaśnia Mariusz Mróz, dyrektor MZB. Priorytetem jest usuwanie usterek zagrażających zdrowiu i życiu mieszkańców oraz poprawa stanu technicznego nieruchomości, naprawy dachów, wymiana instalacji gazowych, elektrycznych i wodno – kanalizacyjnych, jak również elementów konstrukcyjnych budynków – dodaje dyrektor. Część pieniędzy wydawana jest też na niezbędne utrzymanie terenu przy blokach, czyli pielęgnację trawników, drzew i krzewów.
 
Dyrektor Mariusz Mróz przyznaje, że z powodu braku środków finansowych MZB jest w stanie przeprowadzić jedynie miejscowe naprawy nawierzchni. Zapewnia, że takowe zostaną wykonane do końca sierpnia. Część z nich, w tym załatanie największych dziur przy wjeździe na osiedle i pod klatkami została zrobiona w tydzień po naszej interwencji w MZB. Ubytki zostały załatane cementem. Jednak mieszkańców to nie satysfakcjonuje. To wyrzucenie pieniędzy w błoto. Prace wykonywane są jak zwykle, czyli źle i niedbale. Załatali duże dziury a średnie pozostały i za chwilę będzie to samo. Nie jesteśmy z tego zadowoleni. Mogło to zostać zrobione porządnie, a wyszła improwizacja – twierdzi Jolanta Olszewska, przewodnicząca wspólnoty mieszkaniowej przy ul. Łąkowej, wskazując na ubytki, pozostawione tuż przy świeżej, cementowej łacie.
 
A. Dik
  • Numer: 31 (746)
  • Data wydania: 01.08.06