Niedziela, 28 lipca 2024

imieniny: Aidy, Innocentego, Marceli

RSS

Smutkom mówią nie!

21.02.2006 00:00
Ciepła i przyjazna atmosfera towarzyszyła spotkaniu Klubu Seniorów-Emerytów zrzeszonych przy Klubie Cegiełka Spółdzielni Mieszkaniowej „Nowoczesna”.
Odbyło się ono 16 lutego z okazji walentynek. Zaproszono na nie członkinie grupy Kobiet Aktywnych oraz zespół Iskierka DPS przy ul. Ocickiej, który przygrywał do tańca. Zgromadzeni wysłuchali walentynkowych piosenek przeplatanych poezją miłosną w wykonaniu chóru Echo. O tym jak bardzo się podobały, świadczył gorący aplauz oraz współudział w śpiewie zgromadzonych na sali. Nie zabrakło skromnego słodkiego poczęstunku.
 
Irena Kwiatkowska
Na emeryturze jestem od 10 lat. Od kilku lat należę do chóru przy Klubie Seniorów-Emerytów. Zawsze lubiłam śpiewać. To sprawia mi satysfakcję i frajdę. Czuję się potrzebna i doceniona. Zachęcam do przyjścia do nas, ale wiem, że nie jest możliwe wyciągnięcie kogoś z domu, jeśli sam nie zechce przyjść i otworzyć się na innych ludzi.
 
Jan Tantała
Życie na emeryturze nie jest smutne, bo emeryci mogą uczęszczać do klubów i miło spędzać czas. Jestem samotny, moja żona już nie żyje. Kiedy jestem sam w domu jest mi smutno - czytam co prawda książki i oglądam telewizję, ale ciągnie mnie do społeczności. Po spotkaniach w klubie mam lepsze samopoczucie, więc ośmielę się powiedzieć, że wyjście do ludzi korzystnie wpływa na zdrowie.
 
Irmgarda Cyron
Życie emeryta nie musi być smutne. Trzeba samemu się pocieszać! Powiedzieć sobie - życie jest krótkie i dlatego trzeba je brać na wesoło. Wszyscy, którzy czujecie się samotni i jest wam smutno - dołączcie do nas!
 
Ryszard Mielnik
Życie na emeryturze na pewno może być szczęśliwe. Tym bardziej w takim gronie, w którym się spotykamy. Należę do związku dwa lata. Radzę innym, żeby też się zapisali - można mieć dzięki temu 50-proc. zniżkę na przejazdy pociągiem, są paczki na Mikołaja, jest wesoło, można ciekawie spędzać czas w gronie znajomych.
Wanda Bochenek
Jak się ma rodzinę, jest lepiej. Nie mam już męża, ale mam dzieci i wnuki. Czuję się potrzebna. Nigdy się nie nudzę. Wiosną, latem i jesienią chodzę do koleżanki na ogródek pomagać. Poza tym mam dużo zajęć w domu, pomagam dzieciom. Dopóki człowiek jest aktywny, nie jest stary. Ja mam 67 lat, ale nie uważam, że jestem stara. Trzeba dbać o siebie, iść do fryzjera, uszyć sobie sukienkę, wybrać się z koleżankami do kawiarni czy pubu. Trzeba chcieć żyć.
 
(e)
  • Numer: 8 (723)
  • Data wydania: 21.02.06