Sobota, 23 listopada 2024

imieniny: Adeli, Klemensa, Orestesa

RSS

Na Lackowej montowali pieczątkę. Czwarta wyprawa Kuśnierza 2022

04.03.2022 22:55 | 1 komentarz | ma.w

W ciągu dwóch dni pokonali prawie 26 km wędrując po górach Beskidu Niskiego. Zdobyli dwa szczyty - Lackową i Jaworzynę Krynicką. Przy okazji zrobili porządek po nieodpowiedzialnych turystach.

Na Lackowej montowali pieczątkę. Czwarta wyprawa Kuśnierza 2022
Raciborzanie na czwartej w 2022 roku wyprawie górskiej z PTTK
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

26 lutego wycieczka raciborskiego PTTK z Andrzejem Kuśnierzem i Dariuszem Herokiem zaczęła się od miejscowości Izby. Stamtąd licząca 45 osób grupa wędrowała drogami leśnymi w kierunku nieistniejącej wsi łemkowskiej Bieliczna, a następnie na szczyt Lackowej. Stamtąd turyści wrócili tą samą trasą, wspólnie zwartą grupą.

Długość trasy wyniosła ok. 6 km, a suma podejść - ok. 356 m.

Była to wyprawa weekendowa, dwudniowa i wędrowcy odpoczęli w nocy z soboty na niedzielę w Ośrodku Wypoczynkowym Baśka w Krynicy-Zdroju.

Rankiem następnego dnia wyruszyli autokarem do Doliny Czarnego Potoku, gdzie kolejką gondolową wjechali na szczyt Jaworzyny Krynickiej. Po przejściu do schroniska kontynuowali wyprawę czerwonym szlakiem GSB w kierunku Hali Łabowskiej i znajdującego się na niej schroniska PTTK.

Po odpoczynku zeszli niebieskim szlakiem do Łabowa, skąd wyruszyli w drogę powrotną do Raciborza.

Długość trasy wyniosła ok. 19,6 km, a suma podejść - ok.355 m.

Wyprawa górska odbyła się w cyklu pod patronatem honorowym Starosty Raciborskiego Grzegorza Swobody.

W wyprawie brało udział 45 osób. Najstarszy uczestnik - rocznik 1943 a, najmłodszy- rocznik 1998.

PTTK Racibórz zaprasza na kolejne wyjazdy - 12 marca oraz 26-27 marca.


Rozmowa z Andrzejem Kuśnierzem o wyprawie w Beskid Niski

Jest pan w stanie sobie przypomnieć kiedy po raz pierwszy był pan w tej okolicy? Zmieniła się od tamtej pory?

W okolicach Lackowej i na szczycie byłem kilkanaście razy. Zdobywałem ten szczyt do Korony Gór Polski. A w Jaworzynie Krynickiej bawiłem kilka razy. Zmiany zauważam, podróżując w różnych porach roku. I za każdym razem jest ciekawie.

Tradycyjnie poproszę o wskazanie co było szczególnie atrakcyjne w trakcie wyprawy - która część trasy, jakie widoki?

Moim zdaniem najbardziej interesujące pod względem widokowym było przejście odcinka Głównego Szlaku Beskidzkiego oznakowanego kolorem czerwonym, od Jaworzyny Krynickiej do Hali Łabowskiej. Jak również zejście do Łabowa niebieskim szlakiem, w sumie trasa licząca 20 km. 

Po wejściu na szczyt Lackowej odbył się „montaż pieczątki” - na czym to polegało?

Jako przedstawiciel Klubu KGP i członek loży udzielam się społeczne i przy okazji takiej wyprawy, w miarę potrzeb wraz z uczestnikami uzupełnimy pieczątki, naprawiamy skrzyneczki na pieczątki lub je wymieniamy. Tym razem brakowało gumki na trzonku do stemplowania, którą przyniosłem i przykleiliśmy. Zdarza się, że nieodpowiedzialni turyści niszczą ten sprzęt lub nawet go kradną. My staramy się na bieżąco to uzupełniać. 

Wręczył pan legitymacje członkowskie - ile ich przyznano? Co trzeba zrobić, żeby je otrzymać? Dlaczego akurat teraz do tego doszło?

Zgodnie ze statutem PTTK wręczenie legitymacji członkowskich, dyplomów, odznaczeń powinno odbywać się oficjalnie na spotkaniach i wyjazdach. Sprawdziłem, ile osób z nowo zapisanych jedzie z nami na wyprawę i postanowiłem kontynuować sprawdzone zalecenia. Tym razem było to sześć osób. Kolejne będę wręczał na następnych wyprawach. 

Na Jaworzynę Krynicką wjechali państwo kolejką. Dlaczego w takiej formule postanowiliście tam dotrzeć?

Na Jaworzynę Krynicką wjechaliśmy kolejką ze względu na krótki jeszcze dzień. Nie dalibyśmy radę wejść na szczyt i przejść 20 km oraz zejść do autokaru przed zmrokiem. A była to też dodatkowa atrakcja. 

Tym razem widzę po zdjęciach, że wybraliście się bez dzieci, w dojrzalszej grupie. Czy to miało związek z trudnością tras w tej wyprawie?

Różnie to bywa czasami i tych najmłodszych zabraknie. Myślę, że każdy wybiera coś dla siebie i nie zawsze może z nami jechać. A mamy w tym roku osiemnaście górskich wypraw dwa razy w miesiącu (jedna jednodniówka i jedna dwudniówka). Można dobrać sobie coś według potrzeb i możliwości. 

Teraz wszyscy mówią o Ukrainie. Czy bywał pan kiedyś turystycznie na tamtych terenach?

Na Ukrainie byłem kilkanaście razy. Wiele razy turystyczne i prywatnie, odwiedzając znajomych. Szczególnie Lwów jest mi bliski osobiście, bo w marcu 1935 roku urodziła się tam moja mama. Pierwszy raz byłem już w latach dziewięćdziesiątych, a później jeszcze wiele razy. A we wrześniu 2013 roku byłem na „jeszcze" ukraińskim Krymie w stolicy Simpferopolu i Sewastopolu oraz Jałcie. Był tam organizowany drugi zlot cykloturystów ukraińskich, gdzie byłem zaproszony. Piątego kwietnia 2014 roku wraz z grupą 12 Polaków uczestniczyłem w 50. masowym wejściu na najwyższy szczyt Ukrainy Howerle 2061 m.n.p.m. W sumie w wyprawie brało udział ponad trzysta osób. Była to też 200 rocznica urodzin Tarasa Szewczenki.

Czy zdarzyło się panu pojechać na wyprawę w towarzystwie osób z Ukrainy?

W 2017 roku również brałem udział w wyprawie na Howerle i wraz z kilkoma znajomymi z Polski dołączyłem się do grupy ukraińskiej. A ostatnio byłem tam we wrześniu 2021 roku. Ludzie tam są bardzo gościnni i uprzejmi, chociaż nie zawsze dużo mieli, ale oddaliby drugiemu wszystko. W 2017 roku w sierpniu PTTK Racibórz organizował Centralny Zlot Turystów Kolarzy, na który również zaproszeni zostali przedstawiciele  z Ukrainy. Kilka osób skorzystało wtedy u mnie z noclegu. 

Na koniec jeszcze coś o modzie górskiej. Nosił pan taką elastyczną czapeczkę. Większość uczestników wybrała takie tradycyjne, wełniane. Które pana zdaniem są lepsze w górach?

Dużo uczestników zaczyna dopiero przygodę z górami i nie zawsze są wyposażeni w bieżący, nowoczesny asortyment. Po kolejnych wyjazdach uzupełniają odzież, sprzęt i obuwie.

Ludzie:

Andrzej Kuśnierz

Andrzej Kuśnierz

Miłośnik wędrówek górskich i jazdy na rowerze, popularyzator turystyki i członek PTTK Racibórz