"Masakrujemy dzikie zwierzęta!" w Rybniku odbył się protest przeciwko rzezi dzików
Rząd wyszedł z programem zwalczania ASF, a miłośnicy zwierząt wyszli na ulicę. Na program walki z Afrykańskim Pomorem Świń, Polska chce przeznaczyć grube pieniądze, choć aktywiści twierdzą, że dziki wcale nie roznoszą ASF.
Rybnik dla dzików
Od 1 stycznia 2022 obowiązuje program walki z ASF, który wśród swoich założeń ma między innymi masowy odstrzał dzików. A czym właściwie jest Afrykański Pomór Świń? Jest to choroba zakaźna świń domowych oraz dzików.
Aktywiści, którzy wyszli dziś na ulice Rybnika są stanowczo przeciwni rzezi dzików i uważają, że w walce z ASF powinno się podjąć inne kroki, które nie wymagają zrobienia dzikom jakiejkolwiek krzywdy. Argumentują, że choć dziki mogą być nosicielami ASF, to nigdy przecież nie przebywają w bezpośrednim towarzystwie świń, a wirus przenosi się przez nieostrożność rolników, którzy są jednocześnie myśliwymi.
Protestujący podkreślają, że podstawą walki z ASF powina być bioasekuracja oraz zaangażowanie jak największej liczby inspektorów weterynaryjnych zamiast zabijania zwierząt.
Protest przeciwko rzezi dzików jest ogólnopolski. Do walki przyłączyły się między innymi Katowice i Poznań.
Choć w Rybniku wydarzenie było skromne i niewielkie, organizatorzy i uczestnicy dołożyli wszelkich starań, by cały rynek usłyszał ich argumenty.
Dzikowi wycinamy lasy, a jego naturalnym miejscem życia jest las. W tym lesie on ryje, zjada różne pędraki i ziemia w lesie dzięki dzikowi jest zdecydowanie lepsza. Jak tam nie będzie dzika, ziemia w lesie stanie się słabsza. Las przestanie rosnąć. Przestaną wycinać las, bo las nie będzie rósł. Zabraknie nam zieleni, zabraknie nam tlenu do oddychania. Jako mieszkańcy Rybnika doskonale zdajecie sobie z tego sprawę, że wycinka każdego zielonego drzewa zabiera tlen. A ASF najbardziej się przenosi w tych największych hodowlach przemysłowych, tam jest ASF. ASF nie ma wśród dzików, on jest w hodowlach przemysłowych – mówi Halina Kantor, jedna z ogranizatorek.
Mówi się również o tym, że gdyby nie zaburzony ekosystem i brak naturalnego łańcucha pokarmowego, dziki "same" by się zdepopulowały.
Nie ma wilków, innych zwierząt, które by je zjadały, wszystko rozwiązuje się za pomocą broni. To nie rozwiązanie, dziki są nam potrzebne, chcemy ich obecności i towarzystwa. Czy już nie za dużo zwierząt odeszło w niebyt z winy człowieka? - podkreśla Iwona Kalinowska, organizatorka.