Sobota, 1 czerwca 2024

imieniny: Jakuba, Hortensji, Gracjany

RSS

Rękoczyny, gaz łzawiący i pościg przed urzędem gminy w Nędzy

21.08.2014 14:14 | 30 komentarzy | woj

Wakacyjny relaks nie służy niektórym samorządowcom gminy Nędza... Na ostatniej sesji było jak zwykle, złośliwe uwagi, kłótnie, uszczypliwości, zarzuty. Jednakże zdarzenie, do którego doszło po sesji gminnej świadczy o tym, że sytuacja zaczyna wymykać się spod kontroli.

Rękoczyny, gaz łzawiący i pościg przed urzędem gminy w Nędzy
Wiesz coś więcej na ten temat? Napisz do nas

11 sierpnia podczas sesji rady gminy po raz kolejny dochodziło do licznych utarczek słownych, osobistych uwag, a nawet gróźb! Oczywiście głównymi aktorami tego przedstawienia byli radni: Jan Francus, Gerard Przybyła i Julian Skwierczyński. Ten ostatni, niedopuszczany do głosu, bezskutecznie protestował i nie szczędził uwag do pracy przewodniczącego Przybyły. Nawzajem przywoływali się do porządku. Jak zwykle wywiązało się kilka kłótni, padło kilka osobistych uszczypliwości. Na niewybredne słowa radnego Francusa z Górek Śląskich radny Skwierczyński odpowiedział prośbą do wójt Anny Iskały. Zwrócił się do niej, aby zabezpieczyła przydrożne rowy w Górkach Śląskich, aby „pewien radny, któremu zdarza się chodzić chwiejnym krokiem” do tychże rowów więcej nie wpadał. Pomimo, że nie padło nazwisko o którego radnego chodzi, to najgłośniej na te słowa zareagował właśnie Jan Francus. Na szczęście uspokoili go koledzy z ławy, gdyż dystans między radnymi znacznie się skrócił. Radny z Górek zwyzywał tylko Juliana Skwierczyńskiego i na tym zakończyła się oficjalna część obrad.

Szarpanina i gaz

Na zewnątrz budynku kropił deszcz. Radny Skwierczyński już wychodził, kiedy zorientował się, że zapomniał zabrać z sali obrad parasola. Po drodze natknął się na wychodzącego Gerarda Przybyłę. Podczas tego spotkania wywiązała się kolejna dyskusja. Zdaniem radnego Skwierczyńskiego był to atak na jego osobę. Należy podkreślić, że nasz reporter obecny na sesji był świadkiem fragmentu tego wydarzenia. Przechodząc obok radnych nagle odwrócił wzrok, bo obaj panowie zaczęli szarpać się za koszule. Radny z Zawady Książęcej nagle wyciągnął z kieszeni gaz łzawiący i psiknął w stronę oponenta. To spowodowało, że przewodniczący Przybyła wycofał się do budynku, ale po chwili wyszedł na ul. Sobieskiego, wsiadł do swojego samochodu i ruszył za radnym Skwierczyńskim.

Pościg ulicami Nędzy

Poniższa relacja z wydarzeń opiera się na słowach radnego Skwierczyńskiego.

Gerard Przybyła ruszył za fordem Juliana Skwierczyńskiego, odjeżdżającym z parkingu. Ten widząc, że ma tzw. ogon zaczął kluczyć uliczkami Nędzy w nadziei że go zgubi. Z relacji radnego z Zawady Książęcej wynika, że przewodniczący jechał za nim agresywnie i chciał go wyprzedzić bez użycia kierunkowskazów. – Pomyślałem, że chce spowodować kolizję i potem obarczyć mnie odpowiedzialnością. Nie dałem się więc wyprzedzić – opowiada Julian Skwierczyński. Kiedy wjechał w ślepą uliczkę, Gerard Przybyła miał wysiąść z auta i wymachiwać mu pięściami przez szybę. Radnemu udało się jednak wycofać i ominąć stojące z tyłu audi przewodniczącego. Pościg trwał nadal. Skwierczyński skręcił niespodziewanie w prywatną posesję, co zbiło z tropu pościg, zaś przewodniczący zaparkował przed wjazdem. Z tego miejsca zaniepokojony Julian Skwierczyński powiadomił telefonicznie o całej sytuacji byłego wójta Nędzy Franciszka Marcola. Powiedział, że jedzie w jego stronę i prosił aby czekał na niego przed domem w celu wyjaśnienia nieporozumienia. Gdy radny dojechał na miejsce, nadal ciągnął za sobą czarne audi. Gerard Przybyła widząc gdzie się znalazł odjechał w nieznane.

Druga strona medalu

Gerard Przybyła podał nam swoja wersję tego co się stało. Początek całego zamieszania upatruje w agresywnym zachowaniu radnego Skwierczyńskiego już podczas sesji. Po zamknięciu obrad radni Skwierczyński oraz Francus na korytarzu prowadzili mało kulturalną wymianę zdań. Nie obyło się bez wulgaryzmów. Kiedy radny z Zawady Książęcej na odchodne obraził bliską osobę radnego Francusa przechodzący obok Gerard Przybyła upomniał go, że to nieładnie. Wtedy miał usłyszeć podobne słowa w stronę swojej rodziny. – Po wyjściu z urzędu radny Skwierczyński nagle zawrócił i wpadliśmy na siebie. Wykorzystałem to aby chwilę z nim porozmawiać. Zwróciłem mu uwagę, że jego zachowanie  było bardzo chamskie i niedopuszczalne. Powiedziałem także, że nie życzę sobie aby obrażał moją rodzinę – wspomina przewodniczący. – On cały czas mnie odpychał trzęsącymi się rękami. Na zakończenie usłyszałem: „spie…..j gówniarzu” i nagle radny wyciągnął z kieszeni gaz i psiknął w moją stronę – kontynuuje. Gerard Przybyła odepchnął wtedy radnego z gazem.  – Wtedy pan Skwierczyński użył ponownie gazu, ale udało mi się zasłonić. Zaraz po tym poszedłem przemyć twarz – dodaje. Z jego relacji wynika, że musiał się jeszcze wrócić aby tę czynność powtórzyć, gdyż szczypały go oczy. Kiedy już odjeżdżał sprzed budynku   urzędu zauważył samochód radnego Skwierczyńskiego, który ruszył w zupełnie inną stronę niż jego dom. – Byłem ciekawy komu radny chce pierwszemu opowiedzieć o wydarzeniach z sesji i pojechałem za nim. Chyba mnie zauważył, bo rzeczywiście jeździł w kółko i bez sensu – opowiada przewodniczący. – Kiedy dojechał pod dom pana Marcola to mi wystarczyło i odjechałem – dodaje.

Po całej sytuacji Gerard Przybyła udał się do lekarza aby potwierdzić, że zbadać czym został przez radnego Skwierczyńskiego potraktowany. O wszystkim poinformował też policję, choć jest świadomy, że teoretycznie gaz łzawiący jest w Polsce legalny.

Dwa podsumowania

Według Juliana Skwierczyńskiego była to jedna z wielu prób wyeliminowania go z życia publicznego. Uważa, że osoby wrogo nastawione wobec niego będą próbowały go wmanipulować w niejasną sytuację lub konflikt z prawem. To może go zdyskwalifikować jako kandydata do mandatu radnego. – Legalnymi sposobami im się to nie udaje – tłumaczy. Użycie gazu łzawiącego określił jako akt samoobrony.

Gerard Przybyła uważa, że to on jest ofiarą w tej sytuacji. – Nie może być tak, że ktoś obraża wszystkich radnych dookoła, a na dodatek nasze rodziny i bliskich – mówi w imieniu swoim i radnych. Według niego radny z Zawady jest coraz bardziej agresywny w słowach i prowokuje. Przewodniczący zastanawia się czy nie poprosić komendanta policji aby oddelegowywał na każdą sesję dzielnicowego, gdyż obawia się że radny Skwierczyński może wykorzystać gaz w nieprzewidywalny sposób.

Marcin Wojnarowski


Żarty się skończyły

Wygląda na to, że niektórzy nędzańscy radni przekroczyli kolejny poziom zdziczenia obyczajów. Pryskanie oponentowi w twarz gazem czy śledzenie dokąd radny udaje się po sesji to już nie są przelewki. Podobnie zresztą, jak absurdalny pomysł, by policjant pilnował, żeby podczas sesji wybrańcy narodu nie zapluli się wzajemnie na śmierć. Nie wiem czy w Nędzy do akcji powinien wkroczyć lekarz czy prokurator. Ale jestem pewny, że mieszkańcy gminy, dla własnego dobra, powinni szybko wziąć sprawy w swoje ręce i za pomocą kart wyborczych wytępić wszystkie ogniska tej ośmieszającej epidemii. Zróbcie to chociażby dla własnych dzieci, żeby jadąc do szkół poza gminę, nie musiały się wstydzić, że mieszkają w jedynym czynnym non stop cyrku w Polsce.

Arkadiusz Gruchot

Ludzie:

Gerard Przybyła

Gerard Przybyła

Prezes GMKS 21 Nędza

Julian Skwierczyński

Julian Skwierczyński

Były radny gminy Nędza.