Tak to jest w Polsce - przetarg wygrywa firma która zrobi to najtaniej, która nie ma ludzi i sprzętu (a jesli ma - to są na innych budowach). W efekcie roboty trwają miesiącami, objazdy zakorkowane, kierowcy klną na czym świat stoi - a kasa leci... Choć z drugiej strony - nie ma całodobowego hałasu. Może wprowadzić przepis że roboty mają się posuwać w tempie iluśdziesiąt metrów na miesiąc albo ma być zaangażowanych tylu a tylu pracowników oraz tyle jednostek sprzętu. A kazry za brak zaangażowania czy opóźnienia powinny sięgać wartości przetargu - zmusi to firmy do zatrudniania ludzi (może warto angażować więźniów?).
Napisany przez ~ZmotoryzowanyPatrol, 06.11.2024 11:20
Najnowsze komentarze