1/2 W większości krajów okres kasowania punktów wynosi rok - tylko u nas musieli się wyłamać. A znając życie sprawa ma drugie dno - kierowcy służbowych aut (ale nie funkcjonariusze SOP) wożąc posłów nabrali tyle punktów że musieli oddać PJ i trzeba było zatrudniać nowych... (sama miałam styczność z wariacką jazdą sopu jak wieźli prezydenta do Wisły - gdzie zepchnęli tira na barierki) Każdemu kierowcy zdarzy się jakiś błąd który jest kosztowny w punkty (najczęściej prędkość) i przez to szybko straciłby PJ - a i najczęściej pracę (tu też jest drugie dno - szef goni, terminy gonią i trzeba zasuwać). Zresztą - zobaczcie jak jeździ SOP - tam każdy kierowca straciłby PJ w mniej niż dzień i 5 km ich jazdy (tam normą jest jazda całą szerokością drogi, permanentne przekraczanie prędkości, wyprzedzanie na podwójnej ciągłej, jazda na czerwonym, spychanie innych - a pislicja zamiast ich temperować to jeszcze pomaga...). Może zauważyli, że wzrosła ilość kierowców którzy nie mając innej możliwości np dojazdu do pracy (bo polikwidowało kursy komunikacji publicznej) poruszali się bez PJ. Czy zaostrzenie kar wpłynęło na bezpieczeństwo? Raczej nie. Ponadto zwiększono kary tylko dla jednej grupy - właśnie kierowców (bo ich można zidentyfikować po numerach rejestracyjnych) a zapomniano o pieszych i rowerzystach - tu kar nie podniesiono.
Napisany przez ~Obywatelka24, 13.04.2023 00:05
Najnowsze komentarze