A ile będziemy dopłacać do obecnie pracujących górników, kiedy ci przejdą na emeryturę? Obecnie statystyczny górnik zarabia przez 25 lat po 9 tys. zł miesięcznie (tyle wyniosła średnia pensja według GUS w 2019 r.), płacąc 27,52 proc. składki emerytalno-rentowej. To w sumie da niecałe 750 tys. zł - tyle odłoży w formie składek przez swoją karierę zawodową. Średnia emerytura górnicza to 4579 zł. To oznaczałoby, że zgromadzony kapitał wystarczy na finansowanie górniczej emerytury przez 13,5 roku. A statystycznie górnik na emeryturze żyje dwa razy dłużej (zakładamy, że przechodzi na nią w wieku 50 lat). - W momencie przejścia na emeryturę górnik dostaje więc na koszt podatnika premię w wysokości minimum 750 tys. zł. Można dyskutować, czy taka premia za pracę pod ziemią się należy, czy nie, ale na pewno nie powinna być płacona przez podatników, a jeśli już, to przez kopalnie i mieć odbicie w cenie węgla przez nie wydobywanego - mówi „Wyborczej” Aleksander Łaszek. I dodaje: - Ten sposób liczenia pokazuje, o ile ten obecnie pracujący górnik dostanie z systemu więcej, niż do niego włożył. Co to oznacza dla nas, podatników? Że przyszłe emerytury górników w połowie będą finansowane z wpłaconych przez nich składek, a w połowie - z naszych podatków. - Za 3 mld zł, które teraz górnicy wpłacają do systemu, dostaną ponad 6 mld zł. To pokazuje, o ile obecnie pracujący górnik dostanie z systemu więcej, niż do niego włożył - konkluduje ekspert. żródło:wyborcza.biz
Napisany przez ~z_sieci_wzięte, 16.01.2023 17:36
Najnowsze komentarze