W ubiegłym roku na emerytury i renty górnicze poszło 15,75 mld zł - tak wynika z najnowszych danych Głównego Urzędu Statystycznego. Ile z tego idzie na emerytury górników pracujących w kopalniach węgla kamiennego? Ok. 3/4 z nich to górnicy ze śląskich spółek węglowych i lubelskiej Bogdanki (dokładnych danych nie ma, bo od kilku lat statystyka została mocno okrojona). To oznaczałoby, że mówimy o mniej więcej 12 mld zł wydawanych rocznie na emerytury górników wydobywających węgiel na Śląsku i Lubelszczyźnie. Powstaje pytanie: ile płacą składek emerytalnych? - Kiedyś takie dane publikowano, ale od pojawienia się ministra Tchórzewskiego [byłego ministra energii, który nadzorował górnictwo] jest jak w latach 50.: „statystyk ni ma”. Biorąc pod uwagę maksymalną składkę emerytalno-rentową w wysokości 27,52 proc., liczbę pracujących górników szacując na 80 tys. i pamiętając o limicie 30-krotności składek na ZUS, zostaje de facto ok. 2,37 mld zł - wylicza Łukasz Wacławik z Wydziału Zarządzania AGH w Krakowie. - Czyli deficyt można bardzo ostrożnie szacować na 9 mld zł - liczy ekspert.To dlatego, że obecnie wiek emerytalny w górnictwie wynosi 50 lat. Nikt przy zdrowych zmysłach nie każe górnikom harować pod ziemią w ciężkich warunkach do wieku senioralnego.Ale te 9 mld zł rocznie na emerytury górnicze wypłacane jest z naszych podatków obecnie. Czyli obejmuje tych, którzy już zakończyli pracę. - Z tej perspektywy deficyt w tej części systemu emerytalnego to spłacanie starych zobowiązań. Tu duże znaczenie gra demografia - jak kiedyś było 300-400 tys. górników i teraz oni są na emeryturach, a obecnie pracuje 80 tys. zł, to system z definicji się nie zbilansuje - mówi Aleksander Łaszek z fundacji prof. Leszka Balcerowicza Forum Obywatelskiego Rozwoju.
Napisany przez ~z_sieci_wzięte, 16.01.2023 17:36
Najnowsze komentarze