Pracownicy spółdzielni zapominają, że pracują jako usługodawcy. Spółdzielcy niem muszą chodzić na walne zebrania. Tak jak klient banku, sklepu i każdej innej firmy usługowej nie musi bywać na zebraniach. Firmy usługowe przyjmują skargi zawsze. banki i inne firmy powiadamiają swoich klientów o swych zamiarach. Uwagi można zgłaszać w dowolnym momencie. Zarządy spółdzielni nie zgłaszają spółdzielcom swych zamierzeń, nie podają kosztów, nie informują o niczym. Nie można wcześniej zgłosić swych uwag. Nie można się wypowiedzieć. Wymyślone przez zarząd spółdzielni trzeba przyjąć gdy już się zaczyna coś dziać. A wtedy jest za późno. Ponad to, koszty prac są zawyżane. Wzięte z powietrza, czy z sufitu. W dodatku nie podawane tym, którzy za to płacą. To są działania ocierające się o przestępstwo. Zgłasza się jakaś firma i zaczyna coś robić. Nikt nie zna zakresu robót i czasu prac. Ale to spółdzielcy płacą za prace a nie zarząd. Coś co kosztuje na wolnym rynku kosztuje na przykład 1 tysiąc złotych w spółdzielni kosztuje co najmniej 1400 zł. Na zebraniach najczęściej niema możliwości zgłaszana uwag. Prowadzący zebranie ucina takie wypowiedzi, twierdząc, że walne zebranie nie służy temu. To jest zebranie sprawozdawczo-wyborcze a nie zebranie zażaleń. Bo to jest śliski problem za zarządu spółdzielni .
Napisany przez ~do do Wystarczy, 01.02.2018 15:27
Najnowsze komentarze