Tak, znalazła starsza pani ale od rana panie ze stowarzyszenia prozwierzęcego (plakat powyżej) rozpisywały się o maluchu, do weta trafił jak same napisały na fb po kilkunastu godzinach. Zamiast siedzieć przed komputerem trzeba było od razu małego zawieźć. Wielkopolska to centrum miasta, do weterynarza choćby na piechotę się dojdzie. Zaniechanie = zaniedbanie. Na stowarzyszenie ludzie wpłacają pieniądze i przysyłają dary, więc mają prawo wymagać. Do starszej pani nikt nie miałby pretensji. Do organizacji - jak najbardziej.
Napisany przez ~Ciekawa, 12.06.2014 19:11
Najnowsze komentarze