W moim przekonaniu (może być błędne) dowodzący zabezpieczeniem policyjnym powinien ogłosić manifestującym (bądź organizatorom manifestacji), że jest to nielegalne zgromadzenie, a nigdzie nie wyczytałem, że coś takiego miało miejsce. Poza tym, czy jest to powód zagrażający bezpieczeństwu? W biały dzień, choćby w Jarze Południowym przesiadują osoby spożywające alkohol, często zaczepiające przechodniów i nie widać interwencji. W biały dzień na klatkach schodowych \"pewne\" grupy osób zażywają alkohol, palą papierosy i właściwej (konsekwentnej) interwencji nie widać, pomimo bardzo częstych zgłoszeń o konkretnych miejscach i grupach. Wystarczy po wielu zgłoszeniach o takich incydentach od czasu do czasu zajrzeć w te nawet miejsca. To są fakty i zapewne sytuacje takie nie dają poczucia bezpieczeństwa. Ale za to mamy statystyki... PS. Czy podpisujący pewne dokumenty w imieniu Rządu RP w sprawie ACTA i w ukryciu tej \"przejrzystości\" przed opinią działali zgodnie ze wszelkimi normami, w tym prawnymi?
Napisany przez ~Janusz Tarasiewicz, 17.05.2012 15:47
Najnowsze komentarze