Spółdzielnie mieszkaniowe. Miał być nowy porządek, jest stary bałagan 207 Mija dziewięć lat od pierwszych zapowiedzi regulacji, które miały uzdrowić i unowocześnić funkcjonowanie spółdzielni mieszkaniowych. Zakładały m.in. kadencyjność prezesów, którzy dziś niepodzielnie rządzą spółdzielniami niekiedy przez całe dekady. Na zapowiedziach się skończyło. Narzekania na spółdzielnie mieszkaniowe nie są nowością. Ludzie mają dość "wiecznych prezesów" otoczonych świtą swoich wiernych ludzi, którzy podejmują decyzje często zgodne z interesem jakichś swoich znajomych z firm remontowych czy usługowych, a nie spółdzielców. "Gazeta Wyborcza" przypomina kilka głośnych przykładów, o których dowiedzieliśmy się w zasadzie tylko dlatego, że prezesi spółdzielni byli jednocześnie radnymi i w związku z tym musieli złożyć oświadczenia majątkowe. W przeciwnym razie spółdzielcy nie dowiedzieliby się, jakie pensje biorą prezesi. I tak, prezes Pionkowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, w 2019 roku w spółdzielni zarobił ponad 182 tys. zł brutto. Miesięcznie wychodzi ponad 15 tys. zł brutto (choć w tym akurat jest też nagroda jubileuszowa). Rok wcześniej ten sam prezes zarobił ponad 130 tys. zł, co daje blisko 11 tys. zł brutto miesięcznie. Prezes Legnickiej Spółdzielni Mieszkaniowej w 2019 roku zarabiał średnio 18,5 tys. zł brutto, a rekordzista ze spółdzielni mieszkaniowej Nasza Praca w Częstochowie zainkasował w 2019 roku aż 415 tys. zł. Miesięcznie daje to 34,5 tys. zł brutto.
Napisany przez ~marc_1, 01.12.2021 21:52
Najnowsze komentarze