Chyba metaamfetamina :) Ponieważ te wariatki regularnie mi zakładają swoje gniazdo w domu (ukochały daszek nad wiatrołapem), to mamy dżentelmeński agreement (hehehe), że jakby co, to nie żądlą. Na temat gryzienia nie chciały się dogadywać, twierdząc, że się z nich naigrywam. Ale był taki rok, że waletowały zbyt licznie, zrobiły się nerwowe, jak tylko wkładałem klucz do zamka i trza mi je było wybombić specjalnym preparatem. Płakałem jak po śwince morskiej :(
Napisany przez ~LewackiGrantNaukowy, 11.09.2021 12:56
Najnowsze komentarze