No tak, brakowało klasycznego "Argumentum Ad Hitlerum"... Przywołanie Hitlera jako kontrargumentu zamykającego dyskusję. Podanie danej cechy X, z którą związek miał Hitler, ma powodować, że całość cech X jest tożsama z nazizmem... To oczywiście zwykłe prostactwo intelektualne, bo to dokładnie tak, jakby stwierdzić - Hitler też miał przedziałek, więc każdy osobnik z przedziałkiem marzy o ludobójstwie. Prostacki chwyt retoryczny, najczęściej spotykany w dyskusji o wegetarianizmie (przecież Hitler też nie jadł mięsa - co z tego, że z powodów zdrowotnych i co z tego, że liderów stowarzyszeń wegetariańskich w Rzeszy wysłał do obozów koncentracyjnych...) lub neopoganizmie (rzekomo fuhrer miał być poganinem, zatem wszyscy sympatycy poganskich wierzeń muszą być mordercami i antysemitami...). Bzdury. Ale ok, kukunamuniu, zagrajmy w tę grę. Na podstawie licznych nagrań Hitlera w towarzystwie swojej ulubionej Blondi (owczarek) psychologowie i behawioryści określili bezsprzecznie, że z zachowania Blondi wynika, że pies był zastraszany i wychowywany w duchu rygorystycznej tresury połączonej z biciem. No to jak tam? Idziemy dalej? Masz tam jeszcze jakieś mądrości kukunamuniu? Coś o Stalinie? Mao?
Napisany przez ~dogdogdog, 11.02.2021 12:49
Najnowsze komentarze