Paweł i Gaweł w jednym stali domu, Paweł na górze, a Gaweł na dole; Paweł, spokojny, nie wadził nikomu, Gaweł najdziksze wymyślał swawole. Ciągle polował po swoim pokoju: To pies, to zając - między stoły, stołki Gonił, uciekał, wywracał koziołki, Strzelał i trąbił, i krzyczał do znoju. Znosił to Paweł, nareszcie nie może; Schodzi do Gawła i prosi w pokorze: „Zmiłuj się waćpan, poluj ciszej nieco, Bo mi na górze szyby z okien lecą”. A na to Gaweł: „Wolnoć, Tomku, W swoim domku”. Cóż było mówić? Paweł ani pisnął, Wrócił do siebie i czapkę nacisnął. Nazajutrz Gaweł jeszcze smacznie chrapie, A tu z powały coś mu na nos kapie. Zerwał się z łóżka i pędzi na górę. Stuk! Puk! - Zamknięto. Spogląda przez dziurę I widzi… Cóż tam? Cały pokój w wodzie, A Paweł z wędką siedzi na komodzie. „Co waćpan robisz?” „Ryby sobie łowię”. „Ależ, mospanie, mnie kapie po głowie!” A Paweł na to: „Wolnoć, Tomku W swoim domku”. Z tej to powiastki morał w tym sposobie: Jak ty komu, tak on tobie.
Napisany przez ~KUKUnaMUNIU, 10.02.2021 07:57
Najnowsze komentarze