W szpitalu w Kępnie (Wielkopolska) nie jest lepiej. Mój tato czekał z zawałem na SOR-ze od 9.00 do 20.00, bez jedzenia i picia. Trzykrotnie pobierali mu krew, był podpięty do aparatury i podawali mu relanium. Twierdzili, że nie wiadomo, co mu się dzieje. Ciśnienie szalało i praktycznie zanikało. Miał ból w klatce piersiowej. Karetki też nie było, żeby go przewieźć na kardiologię do Kalisza, Ostrowa Wielkopolskiego lub Kluczborka. Kiedy wreszcie zdecydowano, żeby trafił do Kluczborka, w pół godziny znalazł się na kardiologii. Niestety, lekarz, który robił koronarografię, z przykrością stwierdził, że nastąpiła nieodwracalna zakrzepica w mięśniu sercowym. Nie udało się założyć stentów. Tydzień później tato przeszedł w Zabrzu operację założenia bypassów. Przeżył. Panu Bogu i specjalistom z CCS z Zabrza zawdzięczamy uratowanie życia taty. Takie "ośrodki", które udają szpitale, powinny być rozwiązane. Generują niesamowite koszty i brakuje w nich logicznego zarządzania. W takich "szpitalach" nawet kobiety boją się rodzić! Nie ma pomocy dla chorych dzieci! Pacjenci starzy i przewlekle chorzy nie mają tam żadnej pomocy! Ludzie, którzy zaniemogą w domu czekają na karetkę 40 minut! I umierają! Wiem, co piszę, bo wszystkie powyższe przypadki dotknęły moją rodzinę bezpośrednio. Nikogo nie skarżę, ale tak być nie powinno! Wartości: uczciwość, rzetelność, odpowiedzialność, dobra wola, pracowitość... Gdzie są?
Napisany przez ~xyZg, 23.04.2019 21:05
Najnowsze komentarze