Bo ludzie mają dość takich "wspaniałych" warunków przydzielania dotacji! 1. "Tysiąc pięćset sto dziewięćset" obowiązków do spełnienia, a potem łaska sznownie wielmożnego urzędasa, który nas zapisze do kolejki, albo i nie. 2. Zamiast promować fotowoltaikę i gaz, to ciśnie się niby super-hiper-mega ekologiczne piece srajtej kategorii, które swoimi wypasionymi wentylatorami wywalają cały pył w atmosferę (i nie mówcie o filtrach, to taka sama bajka jak DPF w aucie - "Srej serwis. Hynio ci to wytnie i ni mosz problymu" 3. Inwestycję można rozpocząć dopiero po podpisaniu umowy z urzędem! Komu chce się czekać rok, a nawet więcej na łaskawość urzędastwa? Wymieniłem piec na gazowy - bez dotacji, bez lizania klamki w urzędzie, bez "kopertowania". Czysta piwnica, zaraz więcej miejsca się zrobiło, rano się budzę i kaloryfery ciepłe (bez "szturania"), rachunki wbrew pozorom nie takie masakryczne. Jedyne minusy - brzuch rośnie bo mniej ruchu ;) i, szlag niech trafi urzędasów, muszę płacić za wywóz popiołu, którego nie produkuję ani grama.
Napisany przez tixx, 24.01.2019 12:10
Najnowsze komentarze