Zokolicy, niestety ale obecnie, mityczne "niestrzelanie do loch z młodymi" jest prawie niewykonalne. Od 10 lat w Polsce, a od dłuższego czasu na zachodzie dziki, skarmiające uprawy wysokobiałkowe, szczególnie kukurydzę, wyprowadzają po trzy mioty na rok. Ciąża u dzika trwa około 4 miesięcy (do120dni), uprawy kukurzydzy w Polsce są powszechne, rok ma "około" 12 miesięcy :))))) W terenach, gdzie występją uprawy kukurydzy, a więc na 80% Polski, lochy są cały czas prośne i cały czas prowadzą młode. Dlatego roczny przyrost pogłowia dzika to 250%. Dlatego opowiadanie o etyce łowczych to duży ładunek obłudy. Obserwuję "moje przydomowe stado" od 5 lat. Piszę przydomowe, bo rotują wokół mojej posesji co 3-4 dni i buchtują wszystkie zagajniki z dębami oraz pod każdą polną, wieloletnią samosiejką orzecha włoskiego. Już trzy lata temu liczyło to stadko 17-21 sztuk. Roczniaki i warchlaki zawsze około połowę. Nie wiem, czy dorosłe u nas zdychają, nie znalazłem dotąd padliny dzika, a, na przykład, młode sarny padają jak muchy. Nie widziałem u nas polowaniaod 15 lat. Jedna locha, która lubiła leżeć w zaroślach koło mojej posesji, wyprowadziła 7 warchlaków. W sierpniu 2018 miały jeszcze pasy i były całkowicie nieporadne - mógłbym je łapać rękoma, bo locha nigdy nie zaatakowała, a zawsze szła w długą, chyba w nadziei, że mnie odciągnie. Młode wychodziły z krzaczorów 2-3 minuty po niej). Problemem jest nie tylko ASF. One żyją z nami, bo nie mają nowych terytoriów do zasiedlenia. Czekam na moment, kiedy zaczną kojarzyć, że "nie mam zębów ani strzelby" i to ja muszę im ustąpić.
Napisany przez ~Dzikokracja, 13.01.2019 09:52
Najnowsze komentarze