Do tego nawzajem sobie zaprzeczacie. Ergo sugeruje, że kandydat niewiele musi umieć, bo za nim stoją mądrzejsi i pracowitsi, którzy to pociągną. Ty opowiadasz, że to kandydat jest tak genialny, że będąc w cieniu, działając gdzieś cichaczem, już napędza niezwykły dobrobyt całej rzeszy nieokreślonych osób. Czy to nie jest tak, że nabraliście przekonania, iż wystarczy tylko połapać stołki i brać kasę, a od roboty ludzie już tam (w urzędzie, w biurze rady) od dawna przecież są?
Napisany przez ~A_Teista, 17.10.2018 08:17
Najnowsze komentarze