Nie jest moją intencją złośliwość, ale na pewno tak wyjdzie. Mamy parking oddzielony od chodnika "zielenią z żywopłotkiem", z układem stanowisk, który powoduje konieczność manewrowania na obu jezdniach drogi publicznej. Stanowika są "płytkie" i większość przeciętnej długości kompaktów zajmuje je od "żywopłotka", po asfalt. Parking nie posiada opaski chodnikowej!!!! Załogańci parkujacych aut, w większości, muszą spacerować wzdłuż, po jezdni, aby dostać się do "przecinek", prowadzących na chodnik przed SANEPidem (albo hopsać przez "żywopłotek"). Pytanie nr 1 - jak skaczą przez "żywopłotek" użytkownicy trzech pierwszych stanowisk dla niepełnosprawnych? Pytanie nr 2 - czy spacer po jezdni wzdłuż (aby dostać sie do "legalnego" przejścia za "żywopłotek", na chodnik) jest mniej "karygodny" niż przekraczanie ulicy w poprzek? (Bo czy jest bezpieczniejszy dla życia i zdrowia, to mam wątpliwości). Pytanie nr 3 - jaka jest wysokość mandatu za przekraczanie jezdni w miejscu do tego nie przeznaczonym, a jaka za deptanie trawników i łamanie "żywopłotków"? Pytanie nr 4 - czy w zatwierdzaniu danej organizacji ruchu nie biorą czasem udziału urzędnicy i policjanci?
Napisany przez ~Bernardo, 09.03.2018 10:39
Najnowsze komentarze