Dezinformacja szaleje, a w salonie znowu wybiło szambo hejtu - oto główne konsekwencje wypadku Beaty Szydło .W związku z wypadkiem premier Szydło porażają dwie kwestie - skala dezinformacji oraz gigantyczna fala hejtu i nienawiści. Życzenia śmierci przeplatają się z fake-owymi newsami, jakoby kierowcą limuzyny w jakiej podróżowała Szydło był "najmniej doświadczony kierowca BOR", a kolumna samochodów jechała 120 km/h w terenie zabudowanym. Dezinformacje mediów salonowych i generowanie skrajnych, plemienno-azjatyckich emocji rodem ze średniowiecznego - oto nasza rzeczywistość.Media salonowe niemal natychmiast po wypadku premier Beaty Szydło podały informację, jakoby kierowcą limuzyny był "najmniej doświadczony kierowca w BOR". Pojawiły się też sugestie, że kolumna samochodów jechała w terenie zabudowanym ok. 120 km/h. Nic z tych "informacji" nie było prawdą. Okazało się kierowcą premier był funkcjonariusz, który służył w BOR od 2002 roku, a samochód w momencie wypadku poruszał się z prawidłową prędkością - 50 km/h. Do zdarzenia doszło prawdopodobnie z winy 21-letniego kierowcy Fiata Seicento, który wymusił pierwszeństwo. Aby uniknąć bezpośredniego zderzenia z Fiatem, limuzyna z premier Szydło zjechała na pobocze i tam uderzyła w drzewo.Dezinformacje to jedno. Drugą sprawą jest niesamowita fala hejtu i nienawiści. Z fake-owymi newsami przeplatają się życzenia śmierci i "nie powrotu do zdrowia". Fake-newsy mediów salonowych i generowanie skrajnych, plemienno-azjatyckich emocji rodem ze średniowiecznego - oto nasza rzeczywistość, w której przyszło nam żyć.
Napisany przez bonczus, 11.02.2017 12:09
Najnowsze komentarze