Gdyby nie zwiazki to na kopalniach pracują w trampkach :)Przedstawiciele górniczych związków zawodowych, obecni na miejscu katastrofy w kopalni "Halemba", zwracają uwagę na dużą liczbę wypadków w prywatnych firmach, pracujących na zlecenie kopalń. Szef górniczej "Solidarności" Dominik Kolorz zaznacza, że w takich firmach często pracują młodzi - niedoświadczeni i bez odpowiednich kwalifikacji - pracownicy.Szef górniczej "Solidarności" Dominik Kolorz ocenia jednak, że pracownicy firm usługowych są w gorszej sytuacji niż załogi kopalń. Firmy te nie respektują układów zbiorowych, górnicy zwykle mniej zarabiają i są pozbawieni niektórych świadczeń.Według niego, funkcjonowanie firm okołogórniczych powinna wyjaśnić przede wszystkim Państwowa Inspekcja Pracy, a być może też prokuratura. Chodzi m.in. o sprawdzenie, czy właściwie jest tam sprawowany nadzór i czy przestrzegane są przepisy. Według niego, pracownicy zewnętrznych firm są zwykle bardzo słabo opłacani i źle wyposażeni. Płaci się im pensje rzędu 700-800 zł. Niejednokrotnie sam widziałem przypadki, że ludzie z różnych zewnętrznych firm zjeżdżali na dół w trampkach i dżinsach, nie mając nawet odzieży roboczej. Tym firmom płaci się odpowiednie pieniądze, ale zazwyczaj bywa tak, że właściciele firm zarabiają krocie, a pracownicy to tacy niewolnicy, którzy za chwilę będą zarabiali mniej niż w Chinach- skomentował.
Napisany przez Kulturalny, 20.03.2016 09:30
Najnowsze komentarze