Jak już tykamy stoczni to matoły pisowskie powinny wiedzieć podstawowe fakty w tym temacie .W 2006r Andrzej Jaworski (poseł PIS) został z nadania Kaczyńskiego prezesem Stoczni Gdańskiej. Miesięcznie otrzymał 34 tysiące złotych, czyli 408 tysięcy zł rocznie. Jaworski jest z wykształcenia etnologiem. Zaraz po objęciu fotela prezesa Stoczni Gdańsk, kontrolowana przez min. Jasińskiego rada nadzorcza zakładu podniosła mu pensję. Na starcie otrzymał ok. 10 tys. więcej niż jego poprzednik Stanisław Woyciechowski. Na tym jednak nie koniec. 18,8 tysiąca złotych zarobił jako przewodniczący rady nadzorczej Energi, którym został w maju. 6,4 tysiąca złotych zarobił w PKP Inter City. Jaworski wpisał w oświadczeniu majątkowym jeszcze dwie kwoty - 933 złote to pierwsza dieta jako radnego województwa oraz 756 złotych z tytułu zasiadania w radzie programowej oddziału Telewizji Polskiej w Gdańsku. Stocznia tonie ale etnolog Jaworski myśli tylko jak by tu napchać do swoich kieszeni jeszcze więcej szmalu. Czym zajmował się jeszcze Jaworski? Pozwami i procesami. Jaworski wytaczał procesy gazetom i opozycji za każdą krytykę jego poczynań a nawet za stwierdzenie, że stocznia pada. Wszystkie przegrał. Gdy dla stoczni już nie ma ratunku Jaworski wspólnie z PISowskim rządem doprowadza do sprzedaży jej za psie pieniądze powiązanej z rosyjskim kapitałem firmie ISD DOnbas. Do tego dołożył jeszcze Rydzyk kradnąc pieniądze zebrane na ratowanie stoczni !
Napisany przez gyniuś, 26.02.2016 13:06
Najnowsze komentarze