Platformiana propaganda próbuje jak się da zaklinać rzeczywistość. Młodzieżówka partii władzy wymyśliła ostatnio narrację, zgodnie z którą w Polsce kolejki są tylko... po nowe iPhony. Nie wiem czy oni już zatracili instynkt samozachowawczy, czy może mają jakąś pomroczność. Traktując jednak ich na serio, myślę, że warto przytoczyć garść informacji z opublikowanego pod koniec ubiegłego roku raportu NIK na temat stanu polskiej służby zdrowia. Okazuje się, że instytucja kolejki w polskich szpitalach ma się niestety całkiem dobrze. Zdaniem kontrolerów z NIK Kolejki do lekarzy specjalistów wcale nie maleją, a na niemal wszystkie badania czeka się coraz dłużej. Najbardziej wydłużyły się kolejki do tomografii komputerowej. Liczba oczekujących na badanie wzrosła z 58 do 108 tys. osób. Oczekiwanie na wykonanie tomografii wzrosło z 25 do 43 dni. Na wizytę u kardiologa trzeba było czekać średnio 79 dni. Rok wcześniej było to o 10 dni mniej. Jakby tego było mało zaczyna brakować lekarzy (spora ich część wyjeżdża na zagraniczne kontrakty). Nasz kraj ma obecnie najniższy wskaźnik liczby medyków przypadających na 10 tys. mieszkańców w całej Unii Europejskiej. Dr Zdzisław Szramik, wiceprzewodniczący Zarządu Krajowego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy, członek Naczelnej Rady Lekarskiej, nie ma wątpliwości: "Nie ma kraju, w którym na jednego lekarza podstawowej opieki zdrowotnej przypada 2,5 tys. pacjentów, a na dwóch lekarzy specjalistów 10 tys. pacjentów (w Europie jest ich prawie dwukrotnie więcej). W dodatku jedna trzecia lekarzy ma blisko 60 lat i zbliża się do emerytury, a my prawie nie kształcimy młodych. Liczba absolwentów uczelni medycznych zmniejszyła się z ok. 7 do 3 tysięcy"
Napisany przez OMAMYUROJENIA, 18.09.2015 08:46
Najnowsze komentarze