Całe szczęście że ten gość nikogo nie zabił, musiał mieć niezłą prędkość że łeb sobie rozwalił i poniósł śmierć.Kilka razy wywaliłem się na rynerce przy prędkości 50-60 km, siła odśrodkowa mnie wywaliła i lądowałem w rowie, rekord to był w Czechach w zjazdzie do miejscowości Pist, na liczniku 80 km,(Zajebisty jest tam zjazd) jakaś gałąź na drodze, więc masakra, tracę równowagę i gleba, morda odarta, nogi odarte, ale żyję i bez szpitala się obyło. Więc niezłą prędkość musiał mieć, ponad stówa musiała być co najmniej . Dobrze że nikogo nie zabił. Nie wiem czemu wszyscy płaczą nad motocyklistami a nikt nie płacze nad tymi, którzy motocykliści zabili lub zrobiliz nich kaleki przez swoją prędkość i pewność siebie. Nikt przecież nie kupuje ściagacza, co ma więcej koni niż auto a waży tyle co motorower, po to aby jechać zgodnie z przepisami, wiadomo że takie sprzęty kupują jedynie piraci drogowi, co wiedzą że będą łamać wszelkie przepisy drogowe.
Napisany przez koło, 26.03.2015 01:13
Najnowsze komentarze