Taka robota nie może odbywać się bez osoby dozoru, która powinna sprawdzić na miejscu sposób realizacji zadania. Choćby pod kątem sprawdzenia organizacji pracy w terenie i zachowania zasad bezpieczeństwa pracy (takie rzeczy omawia się z brygadzistą na miejscu, w terenie, a nie w biurze). Wycinka jest pracą o dużym zagrożeniu wypadkiem. Poza tym, jeśli cechowanie drzew odbywało się bezpośrednio przed ich wycinką, to taką czynność wykonuje osoba dozoru ze szczegółową mapką/planem wycinki w ręce, a nie robotnik podniesiony do rangi brygadzisty. Jeżeli drzewa były cechowane wcześniej, to też niesamodzielnie przez brygadzistę. Notabene, widać, że to on ma zostać kozłem ofiarnym. Totalna degrengolada. To nie osoba trzecia ukradła drewno, lecz firma pod nazwą SKM, na której czele stoi dyrektor. Tymczasem on objawia się jako osoba stojąca z boku, niezainteresowana osobistym wyjaśnieniem tak poważnych nieprawidłowości. Za niego ma to zrobić policja... A przecież prócz sprawy karnej jest sprawa ważniejsza - zmiana fatalnej organizacji pracy lub (jeśli organizacja pracy była ok, lecz ludzie ją zlekceważyli) ukaranie winnych tak poważnego szeregu błędów i podjęcie środków, które uniemożliwią tego rodzaju zdarzenia w przyszłości. Boże, przecież to jest elementarz! :D
Napisany przez Persona1, 25.01.2014 14:29
Najnowsze komentarze