Nie da się ściąć 68 okazów drzew, obciąć im konary, gałęzie, a następnie pociąć pnie na nadające się do transportu odcinki, załadować je i wywieźć w czasie "dłuższej nieobecności", podczas jednej szychty i to bez wiedzy kierownictwa. Taka robota nie trwała jeden dzień, a gdzie jest drewno musi wiedzieć co najmniej połowa komunalki. Jeśli dyrektor SKM nie potrafi ustalić winnych wycinki niewłaściwych drzew, a także tego kto ukradł te 65 m3 drewna (to nie jest 65 pudełeczek zapałek!), to ja się zastanawiam, na co czeka pan prezydent. Przecież zawiadomienie policji powinno zawierać w treści gotowe ustalenia dyrektora firmy (kto, kiedy i komu wydał takie, a takie polecenie, gdzie i na czyje polecenie pracownicy zawieźli drewno itd.). Przecież to nie jest tylko kwestia samego "zniknięcia" drewna, ale przecież czymś i na coś trzeba było je załadować, przewieźć, rozładować... Praca ludzi, sprzętu... Skąd tego dyrektora prezydent Kieca wytrzasnął?
Napisany przez Persona1, 17.01.2014 23:38
Najnowsze komentarze