Większość z Was komentuje sprawę nie znając jej,a sprawa nie jest już świeża,bo ciągnie się od 2009r.Pani Sosna wróciła z urlopu zdrowotnego(na który de facto też uciekła,bo jej się paliło pod du..!)do oddziału przedszkolnego i od razu wzbudziła kontrowersje rodziców(między innymi moje też).Dzieci nie chciały chodzić na jej zajęcia BO SIĘ JEJ BAŁY!!Nie chciały zostawać rano wisiały rodzicom na szyi;co dziwne nie było tego typu problemów gdy zajęcia prowadziła rzeczona córka pani dyrektor.Pani Sosna potrafiła dziecko uderzyć za to że nie chciało pokolorować obrazka,a straszenie że "NIE PUSZCZĘ CIĘ DZISIAJ DO DOMU"było na porządku dziennym.Zdarzało się że dzieci przychodziły do domu dosłownie ZESR... ze strachu!Cieszyłam się kiedy moje dziecko skończyło zerówkę i poszło do 1 klasy,a tam niespodzianka-pani Straszna uczy w szkole!Po wielu skargach dzieci na złe traktowanie ich i straszenie oraz na zaistniałą sytuację iż uczeń 1 klasy sam poszedł do domu a ona nawet nie zauważyła że jej brakuje dziecka(cyt."skąd ja mam wiedzieć czy on do mnie ckodzi na kółko czy nie")poprosiliśmy panią dyrektor o spotkanie z panią Sosną(w obecności dyrektora).Pomimo kilku takich spotkań i naszych prośbach aby powstrzymała się od agresji i wrzeszczenia na-małe przecież- dzieci,pani S. nie zmieniła niczego w swoim postępowaniu,wręcz ostentacyjnie zaczęła prośby rodziców ignorować
Napisany przez mama10latki, 24.11.2013 15:46
Najnowsze komentarze