Tabliczka na ogrodzeniu zawiadamiająca o obecności psa strzegącego spokoju i bezpieczeństwa mieszkańców oznacza ni mniej ni więcej,tylko tyle,że KAŻDY kto wchodzi bez wiedzy i zgody właścicieli posesji ponosi ryzyko,na które sam świadomie się zdecydował i to ON ponosi konsekwencje! Po to są ogrodzenia,płoty itp,żeby sygnalizować każdemu przybyłemu,że teren jest własnością prywatną i nikt bez wiedzy i zgody właścicieli nie ma prawa tam wchodzić. Temu służą ogrodzenia! Po to je wymyślono! Mają strzec bezpieczeństwa mieszkańców! Właściciel ogrodzonej posesji,zabezpieczonej dodatkowo informacją widoczną dla wszystkich,że teren dozorowany jest przez psa widząc na własnym terenie osobników,którym nikt nie otworzył ogrodzenia miał i ma prawo przypuszczać,że został napadnięty i dane osoby weszły na JEGO teren omijając zabezpieczenia,a więc są przesłanki do tego,że weszli tam w niecnych celach. W takiej sytuacji właściciel ma nawet prawo użyć broni!!! A już tak pomijając pominiętą przez sąd bezsporność,solidnego ochroniarza dali pani asesor,skoro w chwili ataku facet chował się za kobietą,a ją wystawił na pierwszy ogień... Tak więc kto kogo tu ochraniał? Ochroniarz panią asesor,czy pani asesor ochroniarza?
Napisany przez andreaszczecin, 05.10.2013 12:32
Najnowsze komentarze