Godzinę czekania każdy w miarę przewidywał, ale 2,5 to już było zdecydowanie za dużo. Zamiast róż na przywitanie powinny posypać się butelki! Pierwsze pół godziny totalny szok - co jest z nagłośnieniem?! Kompletny brak wokalu, perkusja bez środka, gorzej jak na wiejskim festynie tyle że dużo więcej watów. Po 40 minutach dźwiękowcy ustawili miksery jako tako, a w drugiej części koncertu Gunsi zaczęli grać to znamy i lubimy, więc nie było najgorzej. Tylko powrót do domu o 3 a o 6 pobudka...
Napisany przez ~autor, 12.07.2012 10:25
Najnowsze komentarze