może chodźmy co tydzień do PWSZ i przy pączku i kawie porozmawiajmy o bieganiu . wzięlibyście wymienili się e-mailami i sobie porozmawiali. a nie pisali takie pierdoły szczegółowe na oczach amatorów , których widzę później np. na "biegu bez granic " obrzeżającymi jakimiś świńskimi batonikami regenerującymi i pijącymi izotoniki czy inne cholerstwa bo za bardzo z chudli albo im się wydaje, a muszą na upartego pobić rekord z zeszłego roku o minutę czy dwie przy czasie1 godz z hakiem. zamiast bawić się bieganiem zaczynamy produkować maszyny nafaszerowane chemią. jak tak dalej pójdzie to może zobaczymy Deńce startującego w kategorii razem z mumią raciborską . dopisek "dr" nie oznacza, że musimy postępować tak to opisują panowie. jedzmy i bawmy się bieganiem a nie popadajmy w szaleństwo. w tym przypadku dopisek "dr " tylko mnie utwierdza w przekonaniu,iż nie zawsze dyplom wyższej uczelni gwarantuje, iż jego właściciel posiada te walory umysłowe jakich zwykło się po nim oczekiwać.
Napisany przez ~misio yogi, 30.05.2012 04:31
Najnowsze komentarze