Artur Jarosz nie walczy o żadną grupę społeczną, bo nikogo nie reprezentuje. Został radnym dzięki "jedynce" na liście PO i klamkowaniu u Prezesa Wszystkich Raciborzan, któremu nosi teczkę. Zgarnia kasę za nic nie robienie - a to gorsze niż walka choćby o jakiś wiejski LKS. To taki orzeł, który siedzi na wakacjach i układa się jak chorągiewka na wietrze. Jedna interpelacja przez 1,5 roku działania - to jest darmoznad, który zgarnia kasę co miesiąc, choć nie chodzi na komisje...
Napisany przez ~czytam ranking, 29.03.2012 23:38
Najnowsze komentarze