Problem jest prosty - raciborzanie nie mogą się zgrać rowerowo. Jest grupa mtb - oni działają prężnie w swoim gronie, jacyś kolarze. Jest też Rowerowy Racibórz, który uaktywnia się raz w roku (albo na 2, albo z okazji wyborów). Miasto robi ścieżki w dziwnych miejscach (Miarki) albo planuje w jeszcze dziwniejszych (Warszawska, Wileńska). Czasem miastu uda się coś - np asfaltowa ścieżka, która wyrzuciła rafakowców z Łąkowej. Mamy genialny teren rowerowy blisko miasta - Obora, wytyczenie kilku, kilkunastu tras (kilkadziesiąt znaków i kilka tablic z mapami) nikomu nie zrobiłoby krzywdy... no ale co tam. Ważne, że robią ścieżki.. takie jak ta na wałach za Ostrogiem, od parku zamkowego. Chętnie przeczytałbym w Nowinach wypowiedź osoby, która z ramienia miasta odbierała tą inwestycję.. jak ten ktoś mógł klepnąć te połówki sfazowanych kostek? Przecież ta firma włożyła tam odpady z poprzedniej inwestycji. Wystarczy zobaczyć jak jest zrobiona/robiona ta nowa ścieżka za Płonią na wale -tam nikt nie musiał używać połówek w śodku. Dla tych co nie wiedzą, o czym mówię: http://rowerowyraciborz.blogspot.com/2011/03/renesans-bubla.html Zatrudnienie kogoś od rowerów byłoby bardzo trafne - i żeby nie było, że to mnożenie etatów albo zatrudnianie znajomych - niech to będzie umowa zlecenie albo jakaś cząstka etatu - ale zatrudnić kogoś ze środowiska rowerowego, kto zna ludzi i problemy. Na 1/8 albo 1/16 etatu.
Napisany przez ~marek, 18.08.2011 08:27
Najnowsze komentarze